To wierny kundelek Neruś ujadaniem powiadomił swoją panią o pożarze. Uratował jej życie, ale sam zginął, gdy wrócił się do płonącego domu szukać swego pana. Nie wiedział, że ten wyjechał kilka godzin wcześniej za granicę…
Alicja Smolarz, znana w sąsiedztwie jako pani Jola odkąd przeszła na emeryturę, wszystkie oszczędności wkładała w remont domu. Generalnie odnowiła kuchnię i łazienkę, zmieniła meble w pokojach i położyła nową blachodachówkę. Dopieszczony dom, z którego była bardzo dumna, opuściła w nocnej koszuli z torebką w ręce.
Spłonął do fundamentów
Było już po północy, gdy panią Jolę obudziło ujadanie Nerusia. Kiedy wyszła na podwórku sprawdzić, co się stało, zobaczyła czarny dym, a potem ogień na dachu.
- Jola nie krzyczała, choć w szoku tak jej się wydawało. Pukała do mnie cicho, ale ja czytam do późna, więc ją usłyszałam – wspomina sąsiadka Mirosława Górska, u której obecnie grzecznościowo mieszka pogorzelczyni.
- Nie byłam w stanie zadzwonić po straż pożarną. Zrobili to za mnie sąsiedzi – przyznaje pani Smolarz. – Kiedy, zaalarmowana przez psa, zobaczyłam ogień, wróciłam na chwilę do domu po torebkę i teczkę z dokumentami. Sama się sobie dziwię, że, mimo szoku, o tym pomyślałam.
Kiedy strażacy dogaszali pożar, kobieta zauważyła, że jej kundelek, który dotąd przebywał na zewnątrz, gdzieś się zapodział. Okazało się, że wrócił do środka.
- Mieszkam z synem i Neruś chyba myślał, że on jest w domu i poszedł go szukać. Tymczasem mój Paweł wyjechał tego dnia za granicę – dodaje pani Jola, która jest kompletnie zdruzgotana. – Nie mam szczęścia w życiu. Odkąd w wypadku straciłam męża, ciągle prześladuje mnie pech - stwierdza.
Dom nie był ubezpieczony.
Wsparcie gminne i sąsiedzkie
Pani Jola znalazła wsparcie w sąsiadach.
- Wraz z sołtysem i całą radą sołecką zorganizowaliśmy kwestę na rzecz pani Joli – mówi Magdalena Migowska, radna z Wiślinki. – Pieniądze będą również zbierane podczas niedzielnej mszy przez naszego proboszcza z Sobieszewa.
Pomaga też gmina.
- Zapewnimy pani Joli tymczasowe mieszkanie. Zależy nam na lokalu w Wiślince, by była wśród sąsiadów – wyjaśnia wójt Magdalena Kołodziejczak. – Ponadto, przy pomocy zaangażowanego społeczeństwa Wiślinki i gminnych służb uporządkujemy pogorzelisko. Będziemy też szukać sponsorów na zakup materiałów budowlanych. Jesteśmy już po rozmowie z jednym z biur projektowych z terenu gminy, które obiecało pomoc w przygotowaniu dokumentacji technicznej na budowę nowego domu.
Można pomóc
Dla osób, które chcą i mogą pomóc w odbudowie domu podajemy numer subkonta Urzędu Gminy Pruszcz Gdański, na który można wpłacać pieniądze:
8383 35000 30116 58852 000 0005
Tytuł: Pożar Wiślinka