Dziś Dzień Matki. Dzień bardzo szczególny. Przybliżymy dziś Państwu historię pewnej matki i córki, które oprócz miłości łączy coś jeszcze – walka z nowotworem.
W 2012 roku jedna z mieszkanek Pruszcza Gdańskiego, Pani Ania Szuszczewicz, po wielu dniach obaw i strachu usłyszała diagnozę: nowotwór piersi. Wszystko potoczyło się szybko – operacja, chemioterapia, długotrwałe leczenie i wielki sukces. Do rodziny Pani Ani wrócił spokój i nadzieja, że będzie dobrze, że się ułoży, i że znowu będzie normalnie.
- Wróciłam do pracy. Starałam się żyć normalnie, może tylko bardziej doceniałam każdy kolejny dzień, bo wiedziałam, że świat może zawalić się w jednej chwili. Cały czas towarzyszyła mi jednak obawa, że nowotwór może wrócić. Każde badanie kontrolne to nieodłączny strach – mówi Anna Szuszczewicz.
W kwietniu 2016 r to, czego tak bardzo się obawiała, stało się faktem. Tym razem wynik kontrolnego badania wykazał przerzuty do obu płuc. Horror leczenia wrócił. Sześć miesięcy chemioterapii i kolejne lekarstwa i wszystko, co się z tym wiązało – złe samopoczucie i bezsilność. Ale dopóki jest nadzieja – jest walka i wtedy człowiek – dla siebie, dla najbliżych, jest w stanie znieść to, co zdaje się być nie do zniesienia. Krytycznym miesiącem okazał się styczeń 2017 roku – leki przestały działać a guz zaczął rosnąć.
Pojawiła się iskierka nadziei w postaci leku, który na świecie stosowany jest w standardowym leczeniu tego rodzaju nowotworów – KADCYLA. Niestety polskie procedury NFZ uniemożliwiają terapię refundowaną i chąc walczyć o życie – trzeba za niego zapłacić. Kwota, jaka jestpotrzebna na opłacenie całej terapii Kadcylą szokuje – to 300 000 złotych. Tak astronomiczna suma przekracza możliwości całej rodziny.
Do pomocy ruszyła córka Pani Anny – Agnieszka oraz przyjaciele. Rozpoczęła się zbiórka pieniędzy, internetowe licytacje – jednak zebrana do tej pory kwota nie wystarczy. A czas ucieka nieubłaganie.
- Organizujemy zbiórki, festyny, aukcje. Wszystko po to, aby mama jak najszybciej mogła skorzystać z zalecanego jej leczenia. Mamy wiarę i nadzieję, że wspólnymi siłami nam się uda. Musi się udać – mówi Agnieszka.
Teraz do pomocy dołączyły władze Pruszcza, CKiS i lokalni przedsiębiorcy. Już wkrótce odbędą się imprezy plenerowe, podczas których odbywać się będzie zbiórka pieniędzy.
Wielu matek i ojców nie udało się uratować. Dla mamy Ani i córki Agnieszki jest jeszcze szansa. Ale cuda nie dzieją się same. Cudom należy pomagać. Jeśli ktoś z Państwa chciałby wesprzeć walkę matki i córki o życie – choć symboliczną kwotą lub przekazać fanty na kolejne licytacje, Państwa firma mogłaby ufundować voucher na przegląd samochodowy, kolację dla dwóch osób, zabieg kosmetyczny, wizytę u fryzjera – lub cokolwiek co można wylicytować – zróbcie to. Bo dobro wraca. I to w momencie najmniej spodziewanym.
Pani Ania ma jedno marzenie – rzecz najważniejszą dla każdej matki – chce być na ślubie swojej córki – a ten jest zaplanowany na przyszły rok. Agnieszka zaś marzy o tym, by mama pobłogosławiła ją w tym najważniejszym w życiu dniu.
Wszyscy możemy pomóc. Żeby jedna mama mogła żyć...
foto: materiały redakcji
O inicjatywach i imprezach podczas których będą odbywać się zbiórki i licytacje będziemy informować osobno. Wszystkie ważne adresy i informacje o formie pomocy znajdziecie tutaj:
https://zrzutka.pl/bdz35z
https://skarbonka.alivia.org.
www.licytacje.
http://zbiorki.gov.pl/zbiorki/
(Red.) Karolina Białke