19:04
26 kwiecień 2024
piątek

Północna.tv

Ty też masz swój głos!

Matka i córka

Zamieszczono dnia czw., 2017-05-25 13:00

Dziś Dzień Matki. Dzień bardzo szczególny. Przybliżymy dziś Państwu historię pewnej matki i córki, które oprócz miłości łączy coś jeszcze – walka z nowotworem.

 

W 2012 roku jedna z mieszkanek Pruszcza Gdańskiego, Pani Ania Szuszczewicz, po wielu dniach obaw i strachu usłyszała diagnozę: nowotwór piersi. Wszystko potoczyło się szybko – operacja, chemioterapia, długotrwałe leczenie i wielki sukces. Do rodziny Pani Ani wrócił spokój i nadzieja, że będzie dobrze, że się ułoży, i że znowu będzie normalnie.

- Wróciłam do pracy. Starałam się żyć normalnie, może tylko bardziej doceniałam każdy kolejny dzień, bo wiedziałam, że świat może zawalić się w jednej chwili. Cały czas towarzyszyła mi jednak obawa, że nowotwór może wrócić. Każde badanie kontrolne to nieodłączny strach – mówi Anna Szuszczewicz.


W kwietniu 2016 r to, czego tak bardzo się obawiała, stało się faktem. Tym razem wynik kontrolnego badania wykazał przerzuty do obu płuc. Horror leczenia wrócił. Sześć miesięcy chemioterapii i kolejne lekarstwa i wszystko, co się z tym wiązało – złe samopoczucie i bezsilność. Ale dopóki jest nadzieja – jest walka i wtedy człowiek – dla siebie, dla najbliżych, jest w stanie znieść to, co zdaje się być nie do zniesienia. Krytycznym miesiącem okazał się styczeń 2017 roku – leki przestały działać a guz zaczął rosnąć.

Pojawiła się iskierka nadziei w postaci leku, który na świecie stosowany jest w standardowym leczeniu tego rodzaju nowotworów – KADCYLA. Niestety polskie procedury NFZ uniemożliwiają terapię refundowaną i chąc walczyć o życie – trzeba za niego zapłacić. Kwota, jaka jestpotrzebna na opłacenie całej terapii Kadcylą szokuje – to 300 000 złotych. Tak astronomiczna suma przekracza możliwości całej rodziny.

Do pomocy ruszyła córka Pani Anny – Agnieszka oraz przyjaciele. Rozpoczęła się zbiórka pieniędzy, internetowe licytacje – jednak zebrana do tej pory kwota nie wystarczy. A czas ucieka nieubłaganie.

- Organizujemy zbiórki, festyny, aukcje. Wszystko po to, aby mama jak najszybciej mogła skorzystać z zalecanego jej leczenia. Mamy wiarę i nadzieję, że wspólnymi siłami nam się uda. Musi się udać – mówi Agnieszka.

Teraz do pomocy dołączyły władze Pruszcza, CKiS i lokalni przedsiębiorcy. Już wkrótce odbędą się imprezy plenerowe, podczas których odbywać się będzie zbiórka pieniędzy.

Wielu matek i ojców nie udało się uratować. Dla mamy Ani i córki Agnieszki jest jeszcze szansa. Ale cuda nie dzieją się same. Cudom należy pomagać. Jeśli ktoś z Państwa chciałby wesprzeć walkę matki i córki o życie – choć symboliczną kwotą lub przekazać fanty na kolejne licytacje, Państwa firma mogłaby ufundować voucher na przegląd samochodowy, kolację dla dwóch osób, zabieg kosmetyczny, wizytę u fryzjera – lub cokolwiek co można wylicytować – zróbcie to. Bo dobro wraca. I to w momencie najmniej spodziewanym.

Pani Ania ma jedno marzenie – rzecz najważniejszą dla każdej matki – chce być na ślubie swojej córki – a ten jest zaplanowany na przyszły rok. Agnieszka zaś marzy o tym, by mama pobłogosławiła ją w tym najważniejszym w życiu dniu.

Wszyscy możemy pomóc. Żeby jedna mama mogła żyć...  

 

foto: materiały redakcji

O inicjatywach i imprezach podczas których będą odbywać się zbiórki i licytacje będziemy informować osobno. Wszystkie ważne adresy i informacje o formie pomocy znajdziecie tutaj:

www.annaszuszuszczewicz.pl

https://zrzutka.pl/bdz35z 
https://skarbonka.alivia.org.pl/anna-szuszczewicz
www.licytacje.annaszuszczewicz.pl 
http://zbiorki.gov.pl/zbiorki/zbiorki/szczegoly-zbiorki.xhtml?zbiorka_nazwa=Zbi%C3%B3rka%20%C5%9Brodk%C3%B3w%20na%20leczenie%20Ani&v=169970029653596877761937310617911161582757347344 

(Red.) Karolina Białke