Noc z piątku na sobotę i cały następny dzień strażacy z Łęgowa zapamiętają na długo. Praktycznie przez całą dobę walczyli ze skutkami nawałnicy jaka przeszła przez województwo pomorskie.
- Praktycznie, do południa w sobotę torowaliśmy drogę do obozu harcerskiego w Suszku. Wycinaliśmy powalone drzewa, żeby stworzyć jakikolwiek przejazd dla karetek pogotowia. Potem skierowano nas do Rytla, gdzie również usuwaliśmy drzewa i zabezpieczaliśmy plandekami zerwane dachy z domów. W okolicy zapory Mylof próbowaliśmy przedrzeć się do chorego mężczyzny. Na szczęście udało nam się usunąć wszystkie przeszkody i na czas udzielić pomocy temu człowiekowi – relacjonuje Bogdan Szkodziński, naczelni OSP w Łęgowie.
Do domów strażacy wrócili około godziny 21, po prawie całodobowej walce z żywiołem. Obecnie trwa szacowanie strat, jakie wyrządziła na terenie województwa gwałtowna burza i wichura.
- Nadal jesteśmy gotowi wesprzeć gminy, na terenie których doszło do największych zniszczeń i strat. Czekamy jednak na wyniki spotkania marszałka województwa pomorskiego, Mieczysława Struka z samorządowcami z terenu objętego klęską. Ustalona bowiem zostanie hierarchia ważności potrzeb. Wówczas przekażemy naszą pomoc w takim zakresie i charakterze, aby była ona jak najbardziej skuteczna – mówi Magdalena Kołodziejczak, wójt gminy Pruszcz Gdański.
info+foto: Urząd Gminy Pruszcz Gdański
K.