22:04
26 kwiecień 2024
piątek

Północna.tv

Ty też masz swój głos!

Czym jeździ Antoni Macierewicz? Espero później Passat

Zamieszczono dnia sob., 2018-03-31 09:10

Były już Minister obrony narodowej w rządzie Beaty Szydło zadeklarował w oświadczeniu majątkowym posiadanie Volkswagena Passata z 2008 roku. Samochód ma pod maską benzynowy silnik o pojemności 2,0 l, który wspomagany jest przez turbinę - ten wariant silnika ma 200 koni mechanicznych. Na rynku wtórnym cena samochodu to niespełna 28 tys. zł. Passat to samochód wręcz legendarny. Ministrowi służy dzielnie po dziś.

A czym jeżdził Pan Antoni wcześniej?

W latach 80-tych i 90-tych Antoni Macierewicz zaufał Szwedzkiej marce Volvo. Jeżdził modelem 240, póżniej przesiadł się na mniejsze 343 - produkowane w Holandi w manufakturze DAF'a. Lata 90-te upłynęły Panu Ministrowi za kierownicą montowanego na Żeraniu Espero. 

Volvo 343

 Zadebiutował w 1976 roku, a jego produkcja trwała do 1991 roku. Jest następcą modelu Volvo 66 oraz poprzednikiem modelu Volvo serii 400. Występował w dwóch wersjach nadwoziowych, początkowo jako hatchback, a później również jako sedan. Do ciekawych rozwiązań można zaliczyć kontrolowane strefy zgniotu (z przodu i z tyłu), czy umieszczenie skrzyni biegów przy tylnej osi (Transaxle). Drugie rozwiązanie powodowało znacznie lepszy rozkład masy i w efekcie, także lepsze prowadzenie się auta. Seria 300, choć może nie dysponowała taką przestrzenią jak konkurencyjne wtedy modele Ford Escort, czy Opel Kadett, to ceniona była za wysoki poziom bezpieczeństwa i jakość wykonania. Samochodowym odpowiednikiem w obecnej ofercie Volvo modelu 343 jest S40-tka.

Daewoo Espero

Spore zaskoczenie w garażu Ministra. W roku 1998 Espero "nówka" w salonie kosztowało 33 tys.zł z wariantem silnika 1.5. Dość duże wymiary zewnętrzne pojazdu uzasadniały jego obszerne wnętrze. Pod tym względem Espero zajmował czołowe miejsce wśród konkurentów i porównywany był z Peugeotem 406. Stylizacja wnętrza nie należała do nowoczesnych, a materiały użyte do wykonania wnętrza były tragicznej jakości i żywotności - klamki zostawały w dłoniach!. Jadący z tyłu nie narzekali na brak miejsca na nogi, a bagażnik imponował objętością wynoszącą aż 560 l. Poza tym zróżnicowano wyposażenie wnętrza, które wraz z innymi rozwiązaniami tworzyło wersje oznaczone literami: GL, GLX i CD. Auta wysposażano w ABS, elektryczne szyby i lusterka, które psuły się gdy tylko mogły oraz klimatyzacje oraz... elektrycznie otwierany bagażnik. Układ jezdny tragiczny - przejęty z Opla Ascona znanego z początku lat 80-tych. Ku chwale Ojczyzny Panie Ministrze!

Bartłomiej Ch / zdj. mat. prasowe