12:04
19 kwiecień 2024
piątek

Północna.tv

Ty też masz swój głos!

Kolbudy: Prezes GZUK Krzysztof Hypki o działaniach spółki

Zamieszczono dnia pt., 2018-04-20 10:49

Prezes Gminnego Zakładu Usług Komunalnych Krzysztof Hypki tłumaczy zmiany, jakie zaszły w gminie w związku ze zminami w gospodarce odpadami. 

 

Przed nami akcja sprzątania świata. Jakie GZUK ma plany na najbliższy weekend? Czy mieszkańcy zwracają się do spółki z prośbą o pomoc? W jakim zakresie możecie wesprzeć inicjatywy społeczne, których podejmują się mieszkańcy?

Mamy dwa zgłoszenia od sołtysów i radnych. Są to akurat największe sołectwa, czyli Kolbudy i Kowale. Nasi pracownicy zabiorą oczywiście odpady zebrane przez mieszkańców. Na bieżąco będziemy wszystko wywozić na wysypisko w Gdańsku Szadółkach. Pomocy w organizacji tego przedsięwzięcia, wzorem lat ubiegłych, udziela również Urząd Gminy Kolbudy, który zaopatruje mieszkańców w rękawiczki czy worki. Jako spółka, oprócz bieżącej działalności polegającej na odbiorze odpadów, sprzątamy cały czas miejsca, w których do niedawna stały tzw. selekty. Tych dzikich wysypisk jest na szczęście coraz mniej. Posprzątaliśmy już całe Kowale i całe Kolbudy. Mogę przytoczyć tu kilka liczb, które obrazują skalę problemu. Do tej pory wywieźliśmy na wysypisko ponad 18 ton odpadów, które pozostawiono w miejscach selektywnej zbiórki. Ponad półtorej tony stanowiły opony, czyli odpady, które absolutnie nie powinny się tam znaleźć. To ogromny koszt, który jako spółka musimy ponieść.

Skoro o miejscach po selektach mowa, to wciąż otrzymujemy zdjęcia z miejsc, w których nadal zalegają odpady. Wielka hałda urosła na przykład w centrum Jankowa. Nie można było tego uprzątnąć szybciej?

Teren w Jankowie został już uprzątnięty. Na składowiskach, które pozostają po likwidowanych selektach, znajdują się różnego rodzaju odpady. Musimy je selekcjonować i dopasowywać do właściwych kodów w zakładzie utylizacyjnym. Ma to istotny wpływ na koszt ich odbioru. Nie ma możliwości, aby załadować wszystko na raz na ciężarówkę i pozbyć się problemu. To znaczy, moglibyśmy tak oczywiście zrobić, ale koszt przyjęcia tak zmieszanych frakcji byłby wielokrotnie wyższy. To co da się wysegregować, staramy się podzielić na oddzielne frakcje.

Można było odnieść wrażenie, że na przełomie marca i kwietnia sterty śmieci przy selektach były wyjątkowo duże. Czy to nie tak, że mieszkańcy wiedząc, że zmienia się system odbioru odpadów pozbywali się wszystkiego co zalegało w piwnicach czy na strychach?

Mogło to być rzeczywiście tym spowodowane. Tym bardziej, że na tych dzikich wysypiskach znaleźć można było dosłownie wszystko. Meble, sprzęt RTV i AGD, wspomniane już opony. Na szczęście wszędzie tam gdzie sprzątamy udaje się utrzymać porządek i nowe śmieci się tam nie pojawiają. Mieliśmy kilka miejsc, które stanowiły niechlubną wizytówkę dla gminy. Mam na myśli ulicę Pilotów w Kowalach, tam od trzech tygodni jest już czysto. Drugi punkt to parking przy komisariacie policji w Kolbudach, skąd wyjechało siedem pojazdów dostawczych z odpadami. Trzeci punkt stanowiła ulica Nowińska przy głównym ciągu komunikacyjnym w Kolbudach.

Po tych kilkunastu dniach może Pan powiedzieć czy mieszkańcy naszej gminy sumiennie podchodzą do tematu selektywnej zbiórki? Rozumieją nowy system?

Musi upłynąć trochę czasu, żeby ta frakcja selektywna była frakcją czystą. Jako spółka odbieramy te odpady, a na Szadółkach podlegają one weryfikacji. Zdarzały się sytuacje, że klasyfikator kazał wszystko wysypać na plac. Pracownicy tracili czas na ponowną selekcję odpadów, aby mogły zostać przyjęte w cenie przewidzianej dla odpadów selektywnych. Różnice pomiędzy czystą frakcją a odpadami zmieszanymi idą w setki złotych. W ogólnym rozliczeniu ma to wpływ na cenę, którą płacą mieszkańcy. Tu również chciałbym przytoczyć kilka danych. Zaczęliśmy 3 kwietnia po długim weekendzie. Do 17 kwietnia wywieźliśmy ponad 150 ton odpadów komunalnych. W tym 9 ton odpadów szklanych. Zdarza się jednak, że w pojemnikach BIO znajdujemy ogromne konary drzew, które nie tylko niszczą pojemniki, ale nie nadają się do załadowania do śmieciarki, która posiada szereg mechanizmów. Nie są one w stanie zgnieść twardych konarów. Apeluję więc o zwracanie większej uwagi na to co wrzucamy do pojemników.

Czy mieszkańcy zgłaszają potrzebę odbioru odpadów wielkogabarytowych? Przypomnijmy, że od kwietnia odbywa się to na wcześniejsze zgłoszenie telefoniczne.

Mieszkańcy dzwonią. Staramy się wykonać usługę w terminie pięciu dni od otrzymania zgłoszenia. Przez pierwsze dwa tygodnie wywieźliśmy wielkie gabaryty od dziesięciu osób. Mogą tu jeszcze występować pewne opóźnienia, gdyż wiele czasu wciąż zajmuje nam sprzątanie punktów po selektach. To jednak chwilowe ograniczenie. Myślę, że do maja uporamy się z tym problemem i wejdziemy w normalny rytm i będziemy odbierać odpady praktycznie z dnia na dzień.

Prosiliście mieszkańców o zgłaszanie uwag i problemów na skrzynkę mailową bok@gzuk.kolbudy.pl. Sporo osób pisało?

Głównym problemem były pojemniki. Rozwieźliśmy je zgodnie z wykazem i przeliczeniem na liczbę osób. Zdarzały się prośby o zmianę wielkości kubłów. Z mniejszych na większe i odwrotnie. Przyjęliśmy, że w zabudowie wielorodzinnej odpady selektywne trafiają do pojemników. Zgłaszają się do nas jednak małe wspólnoty gdzie jest pięć, sześć lokali, żeby wprowadzić tam system workowy. To spowodowało małe komplikacje. Do dziś jeździmy i podmieniamy pojemniki według zgłaszanych potrzeb.

Czy Pana zdaniem odbiór tworzyw sztucznych i metali raz w miesiącu, to nie zbyt rzadko? Mieszkańcy skarżą się, że nie mają gdzie trzymać worków. Docierają do Pana takie sygnały?

Tak. Podkreślamy jednak, że realizowany obecnie harmonogram to pilotaż. Kluczowe jest dla nas w tej chwili wprowadzenie takiej zmiany, aby selektywnie zbierane frakcje, jak wspomniane tworzywa sztuczne i metale, a także niebieskie worki z tekturą odbierane były częściej i za jednym razem. Chcemy, aby worki odbierane były nie rzadziej niż raz na trzy tygodnie. Myślę, że najpóźniej w październiku zmianę taką uda się wprowadzić. Obecny harmonogram obowiązuje do końca września. O wszystkich zmianach będziemy oczywiście informować.

Czy nie będzie to miało wpływu na cenę, którą płacą mieszkańcy?

Będziemy tak gospodarować zasobami ludzkimi i transportowymi, aby nie miało to wpływu na cenę. Zwiększenie częstotliwości odbioru jest dla nas dziś priorytetem.

Podobno nie wszystkie wspólnoty mieszkaniowe wskazały miejsca, w których ustawione mają być selekty. To wzbudziło niezadowolenie mieszkańców, którzy pretensje kierowali do GZUK.

Rolą właściciela terenu jest zapewnienie miejsca na pojemniki. Problem ten w dużej skali występuje w sołectwie Kowale. Przed kilkoma dniami zrobiliśmy spotkanie z zarządcami zabudowy wielorodzinnej. Pojawiło się na nim ponad czterdzieści osób. Powiedzieliśmy na czym polega problem. W tej chwili część pojemników stoi na chodnikach, terenach zielonych czy innych miejscach, w których nie powinno ich być. Są określone warunki techniczne dotyczące lokalizację wiat. Ekipa śmieciarki musi mieć do nich swobodny dostęp. Pracownicy tracą wiele czasu aby doprowadzić kontener do pojazdu. Mam nadzieję, że nasza informacja dotarła do zarządców. Bez współpracy z nimi będziemy mieli takie właśnie problemy. To nie jest wina gminy. Liczymy na konstruktywną i udaną współpracę z administratorami.

Przed nami prawdopodobnie obniżka ceny za odbiór odpadów. Decyzję podejmie wkrótce rada Gminy Kolbudy. Mieszkańcy segregujący odpady nie zapłacą 21 złotych, tylko 19. W przypadku tych którzy nie segregują opłata zostanie obniżona z 42 do 38 złotych. Niektórzy twierdzą, że to kosmetyczna zmiana. Czy Pana zdaniem jest szansa na kolejne obniżki?

Mam taką nadzieję. Najwyższą pozycją kosztową jest brama na Szadółkach. Kluczową sprawą jest więc odpowiednia segregacja odpadów przez mieszkańców. Za odpady szklane, za tonę, płacimy 10,8 zł. Za tonę odpadów zmieszanych ponad 300 zł. To naprawdę kolosalna różnica. Do końca miesiąca dojdziemy pewnie do 300 ton odpadów. Dzięki właściwej selekcji będziemy mogli sporo zaoszczędzić. Pamiętajmy też, że jesteśmy spółką nową. W tej chwili mamy wiele kosztów związanych z rozpoczęciem działalności. Kluczową rzeczą jest to, że już mamy obniżkę ceny a zakres usługi znacznie się zwiększył. Do tej pory mieliśmy około 200 punktów selektywnej zbiórki, do których mieszkańcy musieli dotrzeć. Były narzekania na ciągły bałagan. Dziś odbieramy każdy odpad selektywny spod posesji. Dojeżdżamy do 3,5 tysiąca punktów. Chcemy też zwiększyć zakres sprzątania gminy, utrzymania chodników. Obniżka ceny to krok w dobrym kierunku. Myślę, że te 19 złotych to nie jest cena ostateczna. To zależy jednak od wielu czynników.

Czy śmieciarki, które widzimy w gminie nie są zbyt małe?

Dwa samochody, które dziś widzimy na naszych ulicach to małe dwuosiowe pojazdy zastępcze. Czekamy na docelowe, zamówione pojazdy trzyosiowe z dwiema komorami. Po majówce powinniśmy zobaczyć je w naszej gminie. Warto dodać, że będą to nowe, przyjazne środowisku auta.

info/foto: www.kolbudy.pl

K.