Elektromobilność wkracza do miast - czy jesteśmy na to gotowi?

Hulajnogi elektryczne stały się ostatnio gorącym tematem. Wypożyczalnie pojawiają się jak grzyby po deszczu, a pojazdy w różnych kolorach można zobaczyć praktycznie na każdym roku większych miast.

Ministerstwo Infrastruktury w pośpiechu przygotowało przepisy które klasyfikują hulajnogi jako pojazdy, co pozwoli im poruszać się po drogach rowerowych, a na chodniku wymusi ustępowanie pieszym. Obecnie jednak w myśl aktualnie obowiązujących przepisów hulajnoga elektryczna pojazdem nie jest. Osobę która się na niej porusza traktujemy więc jak pieszego - jest to o tyle kłopotliwe, że jeżeli osoba taka zderzy się z rowerzystą na drodze rowerowej czy na chodniku z innym pieszym to nie traktujemy tego jako kolizji, tylko potrącenie lub też ZDERZENIE DWÓCH PIESZYCH.

Choć wypożyczanie czy zakup hulajnogi są relatywnie drogie (zdecydowanie droższe od wypożyczalni rowerów Mevo) to amatorów tego sposobu przemieszczania się nie brakuje. W pogodne dni możemy zauważyć, jak śmiało lawirują między pieszymi czy rowerzystami - poruszając się niekiedy z prędkością przekraczającą 20km/h... Nie trzeba było więc długo czekać aby zaczęło dochodzić do niebezpiecznych sytuacji - potrąceń, kolizji, zajechań drogi, czy wymuszeń pierwszeństwa na samochodach poprzez nagłe wtargnięcie na jezdnię.

I tutaj pojawia się stare porzekadło: "Wszystko jest dla ludzi, ale trzeba znać umiar". Jak najbardziej się z nim zgadzamy i apelujemy o rozsądek! Pojazd elektryczny jest cichy, niebywale szybko nabiera prędkości i z perspektywy pieszego naprawdę pojawia się znikąd.
Faktem jest również, że inni uczestnicy przestrzeni publicznej nie zdążyli się jeszcze przyzwyczaić do obecności hulajnóg. W związku z tym, korzystając z tego środka transportu pamiętajmy, że każdego uczestnika ruchu obowiązuje zasada ograniczonego zaufania i konieczność zachowania ostrożności.