
Żołnierz, awanturnik i złodziej, który jest uważany za ojca francuskiej policji kryminalnej, pierwszego prywatnego detektywa oraz wzór postaci niestrudzonego policjanta Javerta – jednego z bohaterów powieści „Nędznicy” Wiktora Hugo. 11 maja 1857 r. w Paryżu zmarł Eugène-François Vidocq.
W wieku 13 lat ukradł rodzicom srebrne sztućce a pozyskane z ich sprzedaży pieniądze wydał w ciągu jednego dnia. W wieku 16 lat wstąpił do wojska i zyskał sławę jako przedni szermierz – w ciągu niecałych trzech lat wygrał 15 starć. Jako dezerter w wieku 18 lat powrócił do Arras, gdzie prowadził życie lwa salonowego i cieszył się sławą mistrza szpady. Poprzez pojedynki popadał często w konflikt z prawem, co skutkowało licznymi pobytami w więzieniu. Wyjechał do Brukseli, gdzie ponownie trafił do półświatka ale w końcu przyjechał do Paryża, gdzie nie mogąc zjednać sobie lokalnej kliki złodziei, wrócił na północ. Przez następne parę lat kilkukrotnie uciekał, był łapany i skazywany na dodatkowy wyrok. W lipcu 1809 r., podczas odsiadywania kolejnego wyroku, zdecydował się rozpocząć szeroko zakrojoną współpracę z policją. Z celi pomógł władzom w rozwiązaniu kilku spraw kryminalnych. Szef policji zadowolony z jego zaangażowania, dwa lata później zainscenizował jego „ucieczkę” i jako ścigany rozwiązał kolejne sprawy. Pod koniec 1811 r. założył nieoficjalną organizację „Brygada Bezpieczeństwa” (fr. Brigade de la Sûreté), którą ministerstwo spraw wewnętrznych uznało jako oficjalny organ podlegający paryskiej policji. 17 grudnia tego samego roku Napoleon Bonaparte utworzył dział kryminalistyki policji (fr. Sûreté Nationale) – w kadrach znaleźli się głównie byli kryminaliści osobiście wyciągani z więzienia przez Vidocqa.

Ponad 160 lat później w 2018 r. miała miejsce premiera francuskiego filmu pt. „Władca Paryża” (reż. Jean-Françoisa Richeta) dość luźno opartego na losach bohatera. W produkcji cieszą oko piękne wnętrza i ubiory, które dość realnie oddają epokę. Świetna muzyka klasyczna stworzona przez Marco Beltramiego („The Hurt Locker”) i Marcusa Trumppa („Mesrine”) uzupełnia obraz czasów napoleońskich. Dla niektórych widzów słabszą stroną filmu może być rozciągnięcia akcja. W roli głównej, mój ulubiony „naczelny brzydal” francuskiego kina Vincent Cassel. W drugoplanowej roli Baronessy Roksany – Olga Kurylenko.

Oprócz filmu z Casselem, był jeszcze „Vidocq” z innym brzydalem – po swoich rosyjskich sympatiach, nie tak bardzo ulubionym, Gerardem Depardieu z roku 2001.
Vidocq to debiut reżyserski Pitofa – najwybitniejszego chyba europejskiego specjalisty od efektów specjalnych i film zaskakujący. Technicznie szalenie nowoczesny, oparty na agresywnym, szybkim montażu, nieco bardziej odrealniony, z elementami fantastyki, osadzony w mrocznym Paryżu, którego autorem jest Marc Caro, jeden z najlepszych scenografów francuskiego kina. Ten film wygląda, ale historia, jaką nam opowiada nie jest do końca spójna i mogłaby być lepsza. Wadą jest także odtwórca głównej roli, wielki, ciężki, ledwo się ruszający Depardieu – to cud, że nie zginął podczas pierwszego starcia z Alchemikiem. Zaletą filmu okazała się muzyka skomponowana przez Bruno Coulais’a. A smaczkiem piosenka do filmu i teledysk, przygotowany przez rockowy kwartet wiolonczelowy Apolalyptica.
Warto rzucić okiem – oba filmy są z czasów, gdy Francuzi potrafili w dobre, angażujące kino kryminalne.
