piątek, 19 kwietnia, 2024

Elektryczne Volvo XC40 -nie wyjeżdżaj z miasta

Tytułowe słowa mogli usłyszeć bohaterowie wielu westernów od szeryfa. Usłyszcie i Wy. Modny, kompaktowy SUV premium bez prawie żadnych kompromisów. No właśnie. Prawie. Bo w zimie lepiej nie wypuszczać się nim w trasę, chyba że dokładnie rozplanowaną – co wiemy z doświadczenia. Ale po kolei.

XC40 to modny, kompaktowy SUV premium. W wersji w pełni elektrycznej, dostępny jest w dwóch wersjach. Z jednym lub dwoma silnikami, a co za tym idzie z napędem na jedną lub dwie osie.

My testowaliśmy ten z dwoma silnikami, a to oznacza 408 KM oraz 4,9 sekundy do setki. W praktycznie każdych warunkach! Przypominam, że to elektryk, więc 660Nm jest dostępne na wyciagnięcie stopy kiedy tylko chcemy. W tym aucie można się zakochać. Do czasu aż… nie wyjedziemy w trasę. Wtedy na niekorzyść auta działa fizyka – pewnych rzeczy nie przeskoczymy. Jest to pojazd o dużym prześwicie, bardzo ładnej, ale jednak stylistycznie kanciastej bryle a baterie swoje ważą. W szczególności w zimie, przy ujemnych temperaturach zasięg auta spada w okolice 200km. Warto dodać, że jest to wartość dla 90% baterii, czyli poziomu naładowania jaki jest zalecany dla zapewnienia żywotności ogniw. Ładowanie ostatnich 10% trwa godzinę, więc jest to kompletnie bez sensu.  Oczywiście winne tutaj nie są auta elektryczne, a infrastruktura do ładowania, która za nimi nie nadąża. Gdy trafimy ładowarkę, która oferuje 90, 100 czy nawet 150 kW, to ładowanie trwa przyjemne 20-30 minut. Jest to przerwa pod tytułem – kupić kawę, skorzystać z toalety, rozprostować nogi, odpisać na maila. Gorzej gdy przyjdzie nam ładować się z mocą 30 czy 22kW. Wtedy możemy rozbijać namiot.

Niemniej problemy te występują głównie w zimie i przy jeździe powyżej 100km/h Na użytecznym naładowaniu w mieście możemy spokojnie poruszać się zużywając około 27kWh/100km, gdy korzystamy z pełni potencjału auta. A jak wspomniałem wcześniej jest z czego korzystać. Nie ma takiego miejsca czy kończącego się pasa w które nie zdążymy się wcisnąć. Dodatkowo, póki co auta elektryczne mogą poruszać się po buspasach, co w praktyce sprawiało, że przy przejeździe przez Trójmiasto udawało się „urwać” 10 minut ze wskazać nawigacji.

Warto jednak zaznaczyć, że osiągi auta są wręcz ekstremalne w codziennym użytkowaniu. Potężne przeciążenia pojawiające się bez ostrzeżenia „warczącego” silnika spalinowego sprawiają, że po pewnym czasie błędnik zachowuje się jak po długiej wizycie w wesołym miasteczku i trzeba dać mu odpocząć. Co oczywiście nie jest problemem, bo auto równie dobrze sprawdza się w spokojnej jeździe. Tyle, że jeżeli ktoś nie potrzebuje tych ekstremalnych osiągów, powinien zainteresować się wersją z pojedynczym silnikiem, która jest tańsza o ponad 30 tysięcy złotych a również zapewnia bardzo dobre osiągi (231KM, 330Nm i 7.4 do setki). Dodatkowo odwdzięcza się niższym zużyciem energii, a co za tym idzie większym zasięgiem.

O wyposażeniu słów kilka – Auto działa pod kontrolą pionierskiego systemu Android Automotive. Oznacza to, że na pokładzie mamy nawigację Google uwzględniającą zasięg auta i konieczne postoje na ładowanie, Spotify, YouTube Music i kilka innych aplikacji. Korzystają one z wbudowanego modułu LTE, a logowanie odbywa się bezpośrednio z poziomu samochodu. Telefon podłączymy tutaj po Bluetooth jedynie po to, by korzystać z zestawu głośnomówiącego (choć słuchanie muzyki jest oczywiście możliwe). Same multimedia są czytelne, intuicyjne i w bardzo w stylu „Volvo”.

Warto pochwalić ilość miejsca na tylne kanapie, którą złożymy, uzyskując wysoką, ale płaską podłogę – parę większych paczek czy zakupy – żaden problem.

Jeżeli chodzi o prowadzenie to do dyspozycji mamy tzw. One pedal driving, czyli sterowanie wyłącznie pedałem gazów. System znany jest z innych elektryków i przyzwyczajenie się do niego sprawia, że nie chcemy już wracać do innego sposobu kontroli pojazdu. Oprócz tego, w testowym egzemplarzu dostępny był aktywny tempomat z nadzorem nad pasem ruchu. System ten jednak bywa trudny we współpracy. Bardzo usztywnia kierownice, sprawiając, że mimowolne ruchy nią są zbędne, a następnie wymusza te ruchy upominając bezpodstawnie kierowcę by trzymał te ręce na kierownicy. Zdarza mu się to zdecydowanie zbyt często. Pochwalić należy natomiast sam tempomat, który podczas jazdy autostradowej, po włączeniu kierunkowskazu i rozpoczęciu zmiany pasa ruchu natychmiast zwiększa prędkość.

Auto użyczyło do testu Volvo Polska.

Zobacz również: