Czy znalezione kilka dni temu w Wojanowie, szczątki żołnierza Luftwaffe to pozostałości po zaginionym 85 lat temu poruczniku Luftwaffe, służącym na lotnisku w Pruszczu Gdańskim?

Przypomnijmy – dawny okop, w którym kilka dni temu detektoryści ze Stowarzyszenia Historyczno-Poszukiwawczego „Faktoria” i stowarzyszenia „UR”, namierzyli pozostałości żołnierza z II Wojny Światowej, znajdował się zaledwie trzy kilometry w linii prostej od lotniska w Pruszczu Gdańskim. (Pisaliśmy o tym tutaj: https://polnocna.tv/historia/szczatki-niemieckiego-zolnierza-w-wojanowie/) Znaleziono w nim łuski, pochodzące od niemieckiego działka przeciwlotniczego Flak, co mogłyby wskazywać, że w tym miejscu stała wysunięta bateria przeciwlotnicza, ochraniająca lotnisko. Kości, które wkrótce spoczną przy 18 000 innych żołnierzy niemieckich na cmentarzu w miejscowości Glinna pod Szczecinem, znajdowały się na głębokości zaledwie około 60 centymetrów. Przy pozostałościach żołnierza znaleziono także guziki, sygnet, pozostałości munduru Luftwaffe oraz dwa nieśmiertelniki, które stały się cenną wskazówką w ustalaniu tożsamości denata. Sprawę częściowo rozwiązał rekonstruktor i eksplorator Piotr Czerepuk, oraz internauta, pan Dominik Ten ostatni wskazał poprawne bicie, poprawiając tym samym identyfikację nieśmiertelnika: „Prawidłowy zapis ze znaku tożsamości powinien wyglądać następująco – LEI.HEI.FL.BATTR.22/I (Leichte Heimat Flak Batterie 22/I) co oznacza 22 terytorialną lekką baterię przeciwlotniczą z I Okręgu Lotniczego – Królewiec (Luftgau I – Königsberg). Bateria wchodziła początkowo w skład garnizonu w Insterburg (obecnie Czerniachowsk – Rosja – obwód królewiecki) do września 1944 roku, następnie przeniesiona została w rejon działania Malborka (Marienburg) i Pruszcza Gdańskiego (Praust). W marcu 1945 roku zgłoszona jest jedna zaginiona osoba z tej jednostki – Otto Kretschmer (ur. 6 października 1917 roku) w stopniu podporucznika, który z zawodu był pracownikiem handlowym. Zaginął w marcu 1945 roku właśnie w rejonie Pruszcza i jest poszukiwany przez Niemiecki Czerwony Krzyż. Bardzo prawdopodobne, że są to właśnie jego szczątki”.

Wydawałoby się, że sprawa może być wyjaśniona i że po 80 latach rodzina dowie się, gdzie zginał porucznik. Problem w tym, że dystynkcje na pozostałościach munduru pozostałych przy denacie wskazują na niższy stopień wojskowy. Zatem – pewności co do identyfikacji na razie nie ma. Miłośnicy historii z Pruszcza Gdańskiego mają nadzieję, że uda się dotrzeć do rodziny. Być może pomogą w tym rzeczy osobite, znalezione przy ludzkich szczątkach spod Wojanowa.
(Fot: Pruszczańskie Stowarzyszenie Historyczno-Poszukiwawcze Faktoria)

