piątek, 29 marca, 2024

Rosja stawia ultimatum. NATO je odrzuca. Czy będzie wojna?

foto/NAC

W środę rano minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow wystąpił w niższej izbie rosyjskiego parlamentu. Utrzymywał w swoim wystąpieniu, że m.in., że USA i ich sojusznicy „popychają” Ukrainę do agresywnych działań. NATO przekazało swoją odpowiedź Moskwie. Nie takiej się spodziewano.

Minister Ławrow oznajmił, że Moskwa oczekuje jeszcze w tym tygodniu pisemnej odpowiedzi USA na rosyjskie „propozycje” w dziedzinie bezpieczeństwa, które zawierają m.in. żądanie gwarancji nierozszerzania NATO na Wschód, w tym o Ukrainę oraz wycofanie infrastruktury NATO do granic z 1997 r.

Ławrow żąda

– W ostatnim czasie USA i ich europejscy sojusznicy, zapominając kulturę dyplomacji, zdwoiły wysiłki na rzecz powstrzymywania Rosji –  zauważył szef dyplomacji Rosji, wskazując m.in. na „coraz bardziej prowokacyjne manewry w pobliżu granic Rosji, wciąganie reżimu w Kijowe w orbitę NATO, przekazywanie mu broni oraz popychanie do bezpośrednich prowokacji przeciwko Rosji”.

NATO odpowiada

Głos w sprawie zabrał szef NATO Jens Stoltenberg.

– NATO i Rosja powinny przywrócić biura swoich reprezentantów w Moskwie i Brukseli – zaznaczył. Jak ocenił polityk, nie widać oznak deeskalacji ze strony Moskwy.

Sekretarz generalny Sojuszu zapewnił, że NATO jest gotowe wysłuchać obaw Rosji dotyczących bezpieczeństwa i zaangażować się z nią w rzeczywisty dialog. Zastrzegł jednak, że Rosja musi wycofać swoje wojska z Ukrainy, Gruzji i Mołdawii. 

Jak dodał, NATO wysłało w środę do Moskwy pisemną odpowiedź na jej żądania dotyczące bezpieczeństwa – powiedział na konferencji prasowej w Brukseli sekretarz generalny Sojuszu Jens Stoltenberg.

– Po raz kolejny wzywamy Rosję do natychmiastowej deeskalacji sytuacji. NATO jest głęboko przekonane, że napięcia i nieporozumienia muszą być rozwiązywane poprzez dialog i dyplomację – dodał Jens Stoltenberg.

Blinken komentuje

Sekretarz stanu USA Blinken powiedział podczas dzisiejszej konferencji powiedział: „Będziemy podtrzymywać zasadę otwartych drzwi NATO i to jest zobowiązanie, którym jesteśmy związani” „Nie mogę mówić już bardziej czytelnie – drzwi NATO pozostają otwarte i to jest nasze zobowiązanie”

Odpowiada Nowikow

Wiceprzewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Dumy Nowikow skomentował wypowiedź Blinkena mówiąc, że zobowiązanie NATO do zasady „otwartych drzwi” (dla nowych członków) oznacza, że ​​propozycje Rosji nie zostały zaakceptowane i Rosja powinna odpowiedzieć militarnie.

Tymczasem rosyjskie okręty płyną

Sytuacja między Ukrainą a Rosją pogarsza się każdego dnia. Rosjanie zgromadzili przy granicy z Ukrainą około 100 tysięcy żołnierzy oraz sprzętu wojskowego, czołgów, ciężarówek. W kilku miejsca czekają przygotowane obozy dla żołnierzy oraz polowe magazyny. Rosyjskie wojsko koncentruje się także przy granicy białorusko – ukraińskiej i tam także przyjeżdżają kolejne eszelony z wojskowym sprzętem. Szacuje się, że dotarło w te okolice 80 pociągów. Łączną liczbę żołnierzy rosyjskich przy ukraińskich granicach ocenia się na ok. 150 tysięcy żołnierzy. Na Morzu Czarnym wkrótce rozpoczną się manewry Floty Czarnomorskiej, z kolei okręty z Floty Bałtyckiej wyszły na Bałtyk i zmierzają ku miejscu swoich manewrów na Atlantyku i Morzu Irlandzkim. Manewry rosyjskich flot przecinają trasy gazowców dostarczających gaz z USA do Europy oraz odbywają się nad kablami zapewniającymi łączność cywilną i wojskową Europy i Ameryki.

Niespokojnie przy polskiej granicy

Od 10 do 20 lutego odbędą się wspólne ćwiczenia armii białoruskich i rosyjskich pod nazwą „Sojusznicza determinacja-2022”. Celem ćwiczenia ma być wypracowanie zadań tłumienia i odpierania agresji zewnętrznej w trakcie prowadzenia operacji obronnej, zwalczania terroryzmu oraz ochrony interesów Państwa Związkowego – poinformował generał Fomin. Działania będą odbywać się będą na poligonach: Domanowski, Gożski, Obuz-Lesnowski, Brześć i Osipowicz. Planowane jest wykorzystanie lotnisk Baranowicze, Łuniniec, Lida i Maczuliszcze. Czyli wbrew wcześniejszym opisom w mediach, wojska nie będą ćwiczyły przy granicy z Ukrainą ale najbliżej granic Polski – w okolicach Brześcia i Grodna – w ramach sprawdzianu sił reagowania Państwa Związkowego planowane jest przygotowanie wojsk i sił do działań nie tylko w granicach ich odpowiedzialności, ale także do rozwiązywania nagle pojawiających się zadań lokalizowania sytuacji kryzysowych na dowolnych zagrożonych kierunkach. To oznacza, że 120 kilometrów od Warszawy staną tysiące rosyjskich żołnierzy.

Wojna o gaz?

Warto pamiętać, że Rosja wstrzymała dostawy gazu do Europy, chcąc zmusić dotychczasowych partnerów do podpisania długoterminowych umów na dostawy gazu i oczywiście uruchomienia Nord Stream 2. Nie tylko o gaz w tym konflikcie chodzi. Analitycy zastanawiają się jaki naprawdę cel przyświeca Rosji. Odpowiedzi może być kilka.

Rosja wyczuła osłabienie Zachodu i stara się zmienić swoją sytuację geopolityczną rozciągając swoje wpływy polityczne na kierunku Europy Środkowej i na Ukrainę. Nieco wcześniej i bez większego wysiłku udało się Moskwie de facto przejąć Białoruś, a aneksja Krymu w 2014 roku też nie spotkała się z jakąś szczególnie ostrą reakcją Zachodu.

Jednym z rozważanych scenariuszy jest zajęcie korytarza łączącego Krym z Rosją – co rozwiąże problem braku wody pitnej na półwyspie. Niektórzy przepowiadają dojście wojsk rosyjskich aż do Odessy. Inne scenariusze przewidują zajęcie republik ługańskiej i donieckiej i obwodu charkowskiego. Pytanie – co zrobi armia ukraińska – czy będzie broniła tego terytorium czy pozwoli zająć ziemie, na których większość mieszkańców jest rosyjskojęzyczna i zdecydowanie prorosyjska.

Czy jest możliwe wycofanie się sił rosyjskich i pokojowe rozwiązanie sytuacji?

Byłoby to bardzo dziwne, wręcz niespotykane – Federacja Rosyjska wydała mnóstwo pieniędzy na relokację sił i środków i gdyby teraz dokonali odwrotu, straty wizerunkowe byłyby nieodwracalne a straty finansowe znaczne. Władimir Putin nigdy nie zaakceptowałby takiej porażki. Ukraińskie analizy wskazują, że zgromadzone siły przy ich granicach są za małe na pełnoskalowy konflikt, przy granicy stoi sprzęt, nie ma jego obsługi, nie ma szpitali polowych ani korytarzy logistycznych. Wszystkie scenariusze są otwarte, większość komentatorów jest zgodna co do tego, że wojna na Ukrainie wybuchnie. Nikt nie podaje konkretnego terminu ani skali.

W agresywne działania Rosji od wielu miesięcy wpisuje się propaganda rosyjska oficjalnych rządowych mediów Federacji Rosyjskiej. Rosja kreuje się na stronę zagrożoną. Nie tylko niszowe internetowe telewizje, ale także państwowe rosyjskie media, emitujące przekaz na całą Federację omawiają działania wojenne sięgające daleko poza terytorium Ukrainy. One dotyczą także Polski.

Póki co Chiny odniosły się do sytuacji w sposób dość oględny, apelując do Władimira Putina by nie rozpoczynał inwazji podczas igrzysk olimpijskich, które zaczną się 4 lutego w Pekinie.

Pomoc dla Ukrainy

USA wysyła na Ukrainę broń, podobnie jak Brytyjczycy, Kanada i państwa bałtyckie. Niemały skandal wywołała postawa Niemiec, które blokowały sprzedaż broni Ukrainie, blokowały też dostawy broni enerdowskiego pochodzenia z Estonii. Zaoferowały za to wysłanie szpitala polowego i 5000 hełmów. W środę wieczorem Turcja zapowiedziała wypełnienie swoich sojuszniczych zobowiązań i wsparcie sojuszu.

Na dalszy rozwój sytuacji musimy jeszcze poczekać.

Zobacz również: