
Ku radości zmotoryzowanych uczestników i licznych sympatyków, udało się – po wymuszonej covidowymi obostrzeniami przerwie – zorganizować błogosławieństwo pomorskich jednośladów i motocyklistów czyli Jajcarnię 2022 – tak kolejną edycję podsumowuje ksiądz Krzysztof Masiulanis, inicjator imprezy.
– Jak wynika z rozdanych przez młodzież opasek imprezę w Sobowidzu w niedzielę 27 marca (tradycyjnie IV Wielkiego Postu i pierwsza wiosny) nieco ponad 3700 maszyn! Niebu dziękujemy za słoneczną pogodę, tym bardziej, że już nazajutrz powróciła stuprocentowo zimowa aura. Opatrzność i może także regularne przejazdy radiowozu sprawiły, że nikt nikomu nie uczynił krzywdy, a nawet nie nadepnął na odcisk, pomimo tłumu. W odwodzie był nie tylko strażacki punkt pierwszej pomocy OSP, ale i ratownicy na motocyklach, i ambulans Stowarzyszenia „Alfa”, w którym chętni mogli otrzymać również dawkę przypominającą szczepionki przeciw Covid19 – napisał w mediach społecznościowych ksiądz Krzysztof, którego motocykliści kojarzą jako księdza Maślaka.
W namiocie Chrześcijańskiego Klubu Motocyklowego „Boanerges” można było jak w latach poprzednich otrzymać „Biblię motocyklisty” oraz – pamiętając o kontekście toczącej się wojny – pozostawić leki, środki opatrunkowe i dezynfekcyjne w darze dla walczącej Ukrainy.
Mszę świętą w kościele Przemienienia Pańskiego poprowadzili, a potem dokonali pracowitego pokropienia bike’ów i biker’ów księża z MC „God’s Guards”.
Po niej przyznano puchary i nagrody rzeczowe ufundowane przez niezawodnych współorganizatorów: Wójta Gminy Trąbki Wielkie Błażeja Konkola, Przewodniczącego Rady Gminy Zbigniewa Leszczyńskiego. Po raz pierwszy obecni w tej roli wśród nas: Starosta Powiatu Marian Cichon i Dyrektor sobowidzkiej Szkoły Podstawowej Anna Bartoszewska także przyznali swoje premie. Tak więc z trofeami wrócili do domu: najstarsi i najmłodsi uczestnicy, najwierniejsze motocykle różnej wielkości, nagrodzona została najdłuższa przebyta w drodze na zlot trasa (spod Łodzi) i najświeższe zdobyte prawo jazdy.
Odwiedzający niezmiennie ustawiali się w kolejkach po szkolną grochówkę zagryzaną bułkami z piekarni P. Czajki i do strażackiego grilla. Smakowały wybornie wypieki naszych pań (kilkadziesiąt ciast!) podawane z gorącą kawą. Tak mogłaby się odbywać każda Jajcarnia, gdyby nie echa bezsensownych cierpień za wschodnią granicą. Życząc wszystkim jak najrychlejszego i trwałego pokoju, błogosławionych przez Niebo przygód i wspomnień, zapraszam znowu do Sobowidza. – tak x. Krzysztof „Maślak” Masiulanis zakończył podsumowanie.