Do gdańskiego portu ustawiła się kolejka statków oczekujących na rozładunek. Dwa 400-metrowe kontenerowce Maerska pływające na bezpośredniej linii AE10 z Azji stoją na redzie i oczekują na wejście do portu. Nigdy wcześniej to się nie zdarzyło.
Manila Maersk stoi od 14 października od 9 rano, ma wejść do portu dziś (25 października) wieczorem, a rankiem zakotwiczył Mumbai Maersk, który do portu wejdzie dopiero 1 listopada.
Kolejne statki z tej linii stoją już w portach w Bremerhaven w Niemczech (przystanek przed Gdańskiem) i w Algeciras w Hiszpanii (2 przystanki).
Dziś po północy do dwóch kontenerowców Maerska dołączył kolejny 400-metrowy statek OOCL pływający w ramach innego serwisu bezpośredniego Azja-Gdańsk (LL1 armatora OOCL w ramach Ocean Alliance).
W kierunku Gdańska zmierza także kontenerowiec CMA CGM płynący w ramach nowouruchomionego serwisu FAL1 (CMA CGM-Ocean Alliance). Na redzie w Gdańsku w pewnym momencie zakotwiczą cztery największe kontenerowce świata czekając na możliwość rozładunku.
Tymczasem w porcie trwa strajk włoski i negocjacje zarządu z pracownikami. Sam zarząd tłumaczy, że ilość przeładowywanego towaru wzrosła.
Przewoźnicy z kolei uważają, że to nie nadmiar kontenerów, lecz problemy wewnętrzne obniżają sprawność obsługi transportu lądowego. Argumentują, że terminal ma braki kadrowe, głównie wśród kierowców i operatorów suwnic. Na bocznicy kolejowej obsługiwane jest 25-30% wolumenu mniej niż kilka miesięcy temu, a kolejka pociągów do portu zaczyna się na wysokości Łodzi.
Opóźnienia w rozładunkach sięgają nie dni a tygodni. Jeżeli sytuacja się nie zmieni, armatorzy po prostu popłyną gdzie indziej.