czwartek, 28 marca, 2024

Coraz niebezpieczniej w Afganistanie

foto/tt

Z uwagi na pogarszającą się sytuację w Afganistanie i ofensywę talibów część krajów ogranicza swą działalność dyplomatyczną w stolicy kraju, Kabulu. Niemcy przyspieszyły ewakuację pracowników swej placówki. Dania i Norwegia zamykają ambasady i ewakuują personel. Talibowie bez jednego wystrzału zajęli w niedzielny poranek zajęli Dżalalabad, kolejne duże miasto na wschodzie kraju i rozpoczęli ofensywe na Kabul. 
 

Szef niemieckiej dyplomacji Heiko Maas zapowiedział w piątek, że Niemcy w najbliższych dniach ograniczą personel swojej ambasady w Kabulu do „absolutnego minimum” i wzmocnią jego bezpieczeństwo.

Rządowy zespół ds. koordynacji kryzysowej postanowił również przyspieszyć loty czarterowe, które pierwotnie planowano na koniec sierpnia – powiedział Maas dziennikarzom w Denzlingen w południowych Niemczech. Dodał, że chodzi o ewakuację personelu ambasady, a także lokalnych afgańskich współpracowników. Afgańczycy, którzy nie mają wiz, mają dostać dokumenty już w Niemczech.

Dania i Norwegia ewakuują dyplomatów

Duńska stacja telewizyjna TV2 poinformowała, powołując się na ministra spraw zagranicznych Jeppe Kofoda, że ambasada w Kabulu została czasowo zamknięta a jej personel jest ewakuowany do kraju. Zamknięcie ambasady w stolicy Afganistanu i ewakuację dyplomatów a także miejscowych pracowników z rodzinami zapowiedziała w piątek także szefowa MSZ Norwegii Ine Eriksen Soereide.

Militarna pomoc przy ewakuacji

Wcześniej USA zapowiedziały wysłanie dodatkowo trzech tysięcy żołnierzy do pomocy w ewakuacji części personelu z ambasady amerykańskiej w Kabulu. Wielka Brytania zapowiedziała wysłanie ok. 600 żołnierzy, by pomóc swym obywatelom opuścić Afganistan. Swe siły specjalne wysyła do Kabulu też Kanada, zajmą się one ewakuacją kanadyjskiej ambasady. Postępująca błyskawicznie ofensywa Talibanu doprowadziła do przejęcia, Kandaharu na południu kraju oraz Heratu na zachodzie, Dżalalabadu na wschodzie. 15 sierpnia Talibowie rozpoczęli ofensywe na Kabul. Od 6 sierpnia bojownicy talibscy, którzy walczą z afgańskim rządem i chcą narzucić surową wersję rządów islamskich (szariatu), przejęli kontrolę nad większością afgańskich stolic prowincji.

Rosja zapowiedziała, że nie jest brana pod uwagę ewakuacja ambasady w Kabulu. Specjalny wysłannik prezydenta Rosji do Afganistanu i dyrektor departamentu II Azji w rosyjskim MSZ Zamir Kabułow powiedział agencji TASS, że talibowie „nie są zdolni do przejęcia Kabulu w przewidywalnej przyszłości”. 

Media z USA: w sytuacji w Afganistanie słychać echa upadku Sajgonu

Amerykańska prasa szeroko komentowała błyskawiczne postępy talibów i decyzję o ewakuacji ambasady USA, wskazując m.in. na podobieństwa między pospieszną ewakuacją dyplomatów z Kabulu a chaotycznym opuszczeniem Sajgonu przez wojska USA po wojnie w Wietnamie. Dla prezydenta Bidena, który liczył na uporządkowane wycofanie się USA z Afganistanu, chaos w Kabulu niesie echa upadku Sajgonu w 1975 roku – dokładnie tego, czego chciał uniknąć” – napisał znany publicysta i dziennikarz „Washington Post” David Ignatius. Opisał w ten sposób konsekwencje ostatnich dni w Afganistanie, gdzie talibowie błyskawicznie zajmowali nowe tereny, a w niedzielny poranek wkroczyli do stolicy. 

USA wysłały 3 tys. żołnierzy

W reakcji na te wydarzenia Pentagon ogłosił, że mimo niemal kompletnego procesu wycofania wojsk amerykańskich z Afganistanu tymczasowo wyśle do tego kraju 3 tys. żołnierzy, by ewakuować większość pracowników ambasady USA w Kabulu. Jeszcze niecałe dwa tygodnie temu Biden zapewniał w Białym Domu, że przejęcie Kabulu przez talibów i powtórka scen z Sajgonu są „wysoce nieprawdopodobne”. W sobotę amerykański wywiad prognozował, że nastąpi to w ciągu 72 godzin. Dzisiejzego ranka zacząła się ofensywa. Również „New York Times” wskazuje na porównania z Wietnamem w 1975 r., kiedy wobec szybkiej ofensywy komunistów z Północy amerykańscy i wietnamscy pracownicy ambasady musieli być pospiesznie ewakuowani z dachu budynku za pomocą śmigłowców.

Biden ma odpowiadać za „katastrofalny” sposób wycofania wojsk

– Kilka osób (w Departamencie Stanu USA -red.) posępnie wskrzesiło porównanie, którego wszyscy chcieli uniknąć: upadku Sajgonu – pisze dziennik. Również na łamach nowojorskiej gazety ekspert think tanku American Enterprise Institute Frederick Kagan ocenił, że za „katastrofalny” sposób wycofania wojsk z Afganistanu odpowiada Biden.

– Sposób, w jaki ogłosił ostateczne wycofanie amerykańskich wojsk – na początku sezonu walk, według szybkiego harmonogramu i bez adekwatnej koordynacji z władzami Afganistanu, po części wepchnęło nas w obecną sytuację – przekonuje Kagan.

Układ Donalda Trumpa postawił Bidena w trudnej sytuacji

Ekspert przyznaje, że zawarty przez poprzedniego prezydenta USA Donalda Trumpa układ z talibami – mówiący o wycofaniu wojsk do maja 2021 r. – postawił Bidena w trudnej sytuacji.

– Ale nie uzasadnia to pośpiechu ani konsekwencji, które teraz obserwujemy (…) Odpowiedzialne wycofanie wymagało więcej czasu i lepszego przygotowania. Historia zapamięta Bidena, rzekomego mistrza polityki zagranicznej, jako kogoś, kto zawiódł w tym najbardziej kluczowym zadaniu – ocenił komentator.

„Strategiczna klęska, moralna katastrofa”

Redakcja konserwatywnego dziennika „Wall Street Journal” jest jeszcze bardziej krytyczna.

– Źle zaplanowany, wykonywany na złamanie karku odwrót z Afganistanu staje się strategiczną klęską i moralną katastrofą – napisał dziennik. Krytykuje m.in. ramy czasowe operacji, błędy takie jak zbyt szybkie wycofanie lotnictwa i cywilnych pracowników zajmujących się m.in. naprawami, a także dążenie do operacji mimo jasnych ostrzeżeń ze strony służb.

„WSJ” wskazuje, że część winy za ten stan rzeczy ponosi również poprzednik Bidena, który zawarł z talibami umowę dotyczącą warunków wyjścia z kraju.

„USA nie udało się stworzyć niczego trwałego w Afganistanie”

Z kolei publicysta CNN Stephen Collinson twierdzi, że sytuacja w kraju dowodzi tylko tego, co przez lata mówił prezydent Biden.

– Narastająca katastrofa zdaje się potwierdzać domniemany argument Bidena, że USA nie udało się stworzyć niczego trwałego w Afganistanie, mimo śmierci i obrażeń u tysięcy Amerykanów, sojuszników i cywilów oraz wydania ponad biliona dolarów – pisze komentator. Przypomina słowa Bidena z wtorku, że Afgańczycy „muszą chcieć walczyć o swój kraj”.

– Dla milionów Afgańczyków stojących teraz przed perspektywą życia pod drakońskimi rządami talibów to bezduszne stwierdzenie. Ale taka jest chłodna ocena Bidena w kwestii interesów jego własnego kraju – podsumowuje.

Zobacz również: