
Wielkie mocarstwa ingerują w życie innych państw – rzadko się jednak do tego przyznają. Tym razem, wiele lat po pewnym zamachu stanu, ujawniono, kto próbował sterować polityką na Bliskim Wschodzie. Po latach też wiadomo co z tego wyszło.
67 lat temu w Iranie obalono demokratycznie wybrany rząd Mossamada Mossadegha, a Mohammad Reza Pahlawi, szach, znów stał się władcą absolutnym. To wtedy, w 1953 roku, wygrały interesy Wielkiej Brytanii i USA, a ideały demokracji odsunięto na dalszy plan. Jeśli przeczytacie dowolny artykuł na temat tych wydarzeń, dowiecie się, że obserwatorzy i historycy nie mieli wątpliwości, kto stał za zamachem stanu, ale oczywiście żadne z mocarstw oficjalnie nie przyznało się do maczania w tym palców. Zaczyna jednak być ciekawie, bo właśnie odnalazł się wywiad z – nieżyjącym już – agentem Normanem Darbyshire, ówczesnym szefem agencji szpiegowskiej MI6 na Cyprze, opowiadającym, jak to Wielka Brytania obalała legalną irańską władzę.
Iran przed 1953
Ojciec najbardziej znanego szacha Iranu, Mohammeda Pahlawiego, Reza, doszedł do władzy dzięki temu, że sprzeciwił się poprzedniemu władcy z dynastii Kadżarów i zasłynął jako skuteczny polityk, dążący do unowocześniania państwa i zwalczający korupcję. Rzadziej wspomina się, że od samego początku swoją skuteczność budował na bezwzględnym zwalczaniu opozycji, również fizycznie. Kraj modernizował dzięki pieniądzom Zachodu, bardzo dbałego o to, by nie stracić wpływów w tym rejonie. Warto wspomnieć w tym miejscu o niemal siłowej westernizacji, polegającej również na odcięciu się od perskich tradycji. W 1927 szach zerwał wszystkie międzynarodowe umowy Persji, rok później przekształcił prawo gospodarcze, cywilne i sądowe na wzór zachodni. W roku 1929 szach wprowadził przymus noszenia zachodnich strojów przez mężczyzn, w 1935 zmienił nazwę państwa z Persji na Iran, wydał dekret dopuszczający kobiety do pracy w ministerstwach, bankach i innych urzędach państwowych oraz w szkolnictwie i służbie zdrowia a w reszcie w 1937 zakazał noszenia chust przez kobiety. To była istna rewolucja w społeczeństwie tradycyjnie muzułmańskim.
W czasie II Wojny Światowej Pahlawi zadeklarował neutralność, jednak Wielka Brytania uznała, że jego odmowa stacjonowania brytyjskich wojsk na terytorium Iranu jest wyrazem poparcia dla działań nazistowskich Niemiec. Wielka Brytania i Związek Radziecki zaatakowały więc Iran w obawie, że będzie on dostarczał nazistom ropę naftową. 16 września 1941 oba mocarstwa doprowadziły do abdykacji szacha na rzecz jego syna Mohammada Rezy Pahlawiego. Do 1946 Iran pozostawał pod okupacją wojsk brytyjskich (południe) i Armii Czerwonej (północ kraju).

Łagodność nowego szacha sprawiła, że Iran zaczął się demokratyzować, przez co tracić zaczęła Wielka Brytania. Przez chwilę w tym rejonie ścierały się siły brytyjskie, Związek Radziecki i wspierana przez USA armia irańska. Irańczycy wygrali, Amerykanie zainteresowali się brytyjskimi udziałami w ropie. Na skutek tych tarć, w 1951 roku, staraniami demokratów, którym przewodził Mossamad Mossadegh, znacjonalizowano irański przemysł naftowy.
Wielka Brytania została przez Mossadegha nazwana okrutnym, imperialistycznym krajem okradającym uboższe państwa, a słowa te padły na forum ONZ. Brytyjczycy przekonali Amerykanów, że w Iranie schronienie znajdują komuniści z ZSRR. Tymczasem w Iranie Mossadegh skonfliktował się z szachem – premier znacząco bowiem ograniczył władzę króla, reformował kraj, wprowadzał daleko idące zasady demokracji i wdrożył reformę rolną.
A szach Mohammad Reza Pahlawi, mimo że raczej łagodny, zupełnie odmienny od ojca, władzy oddawać nie zamierzał. Zdymisjonował premiera, a zrobił to tym chętniej, że Amerykanie postawili mu ultimatum – albo pozbędzie się wichrzyciela, albo sam straci tron. Szach nie miał zamiaru tracić tronu.

Komunistów wprowadzić!
Lata 50. XX wieku to nie był bardzo dobry czas dla świata. Wszyscy pamiętali brunatną zarazę i teraz bali się kolejnej – czerwonej. Mieszkańcy Europy i Ameryki bali się, że komuniści zyskają nowe wpływy i zagrożą pokojowi. Nikt nie chciał komunistów, również na Bliskim Wschodzie.
Iran też nie chciał komunistów, ale mocarstwa zainteresowane irańską ropą nie miały zamiaru się tym przejmować. Sugestia, że czerwoni chcą zabrać szachowi władzę, powstała dzięki współpracy brytyjskiej MI6 i Centralnej Agencji Wywiadowczej. Szach więc przymknął oczy i pozwolił amerykańskim i brytyjskim agentom działać. Podobno najbardziej przemówił do niego argument finansowy, czyli jak najbardziej dosłowna łapówka.
Pucz, w wyniku którego obalono legalną władzę, kosztował ówczesne 700 tysięcy funtów (w innych artykułach pojawia się dwa razy większa liczba – 1,5 miliona funtów). Jak mówił agent prowadzący sprawę, Norman Darbyshire: „wiem ile, bo tyle wydałem”. Brytyjscy i amerykańscy agenci organizujący zamach stanu w 1953 roku w Iranie współpracowali bezpośrednio z irańskimi oficerami zdymisjonowanymi wcześniej przez premiera, sterowali wyborem kolejnego premiera, przekonywali szacha, werbowali Irańczyków do odgrywania ról członków partii komunistycznej oraz zajmowali się propagandą.
Niepokoje społeczne, które poprzedzały przewrót, były w całości sterowane przez zachodnie agencje. Szach miał się jawić jako gwarant spokoju po szalonych pomysłach Mossamada Mossadegha. Problemem był sam szach, postać, którą zachodni specjaliści od udanych zamachów stanu z całego serca pogardzali. Plan Amerykanów i Brytyjczyków był naprawdę prosty, od władcy wymagano tylko dobrej miny, by w odpowiednim momencie, gdy chaos na ulicach osiągnąłby kulminację, wydał po prostu dekrety odwołujące premiera Mosaddegha i mianujące premiera generała Zahediego jako następcę. Agenci posłużyli się (między innymi) siostrą władcy, księżniczką Ashraf, którą specjalnie ściągnęli z Riwiery Francuskiej do brata.
Cały czas oczywiście manipulowano opinią publiczną – na przykład wydawcy poczytnej gazety udzielono pożyczki osobistej w wysokości (wówczas) 45 tysięcy dolarów (to dziś jakieś 800 tysięcy), aby medium pisało to, co powinno. CIA do swoich celów wykorzystało nawet agencję Associated Press i New York Timesa. No i „komuniści” atakowali.
Komuniści w Iranie nikomu nie grozili, ale od czego była odpowiednia propaganda. Przygotowani agenci rozgłaszali groźby pod adresem przywódców muzułmańskich, udając, że stają w obronie urzędującego premiera, grając na nastrojach antykomunistycznych. Były nawet zamachy „komunistów” na „zwykłych” obywateli.
Szach jednak kręcił nosem i odmawiał współpracy. Zwlekał, przeciągał rozmowy, a gdy wreszcie uległ, premier Mossadegh zorientował się, co się dzieje i udało mu się wykonać kilka ruchów wprowadzających chaos wśród zwolenników szacha. Mianowany na jego miejsce generał Zahadi nie miał nawet możliwości wydrukowania swojego orędzia, irańscy agenci na usługach CIA i MI6 powpadali w zasadzki, a szach uciekł. I może Iran dziś wyglądałby zupełnie inaczej, gdyby premier nie postanowił przy okazji rozwiązać parlamentu.
Na skutek chaosu, który potem nastąpił, wierni szachowi i Zahadiemu oficerowie sięgnęli po władzę.
Agent Darbyshire
O poczynaniach Amerykanów w Iranie mówiło się prawie od początku – to m.in. dlatego Stany Zjednoczone były i są latami znienawidzone w Iranie. Ale o roli brytyjskiego MI6 napisał The Observer dopiero w 1985 roku. Artykuł pod tytułem „Jak MI6 i CIA połączyły siły, aby zaplanować zamach stanu w Iranie”, mówił o agencie Normanie Darbyshire, który odpowiadał za manipulację irańską polityką w 1953 roku. Artykuł ukazał się, po czym zniknął, a wszystkie informacje o udziale pana Darbyshire w tej operacji zniknęły z forum publicznego. Po czym nastała cisza – aż do teraz.

W czerwcu ujawniono dokumenty, z których wynika, że to przede wszystkim Brytyjczycy zorganizowali przewrót, nie cofając się przed żadnymi działaniami, nawet porwaniami, torturami i – oczywiście – zwykłym opłacaniem szeregowych agentów w Teheranie. To właśnie oni stali za porwaniem i zabójstwem (prawdopodobnie niezamierzonym) irańskiego szefa policji Mahmuda Afshartousa. Ten incydent specjalnie wykorzystano do wywołania rozruchów. Nagłaśniano go jako działania Mossadegha i komunistów.
Dalsze szczegółowe badania tematu ujawniły nieznany dotąd wywiad z agentem Darbyshire, przeprowadzony pod koniec lat 80. Agent opowiadał, że realizował wytyczne centrali, omijał – na jej polecenie – ambasadora i korzystał ze wszystkich możliwości służb wywiadowczych. Agent D. współpracował w CIA z agentem Stephenem Meade. Operacja, którą prowadził, w MI6 miała kryptonim „Operation Boots”.
Oryginalny wywiad nigdy nie został opublikowany. Dziś powstaje dokument fabularyzowany z Ralphem Fiennesem w roli agenta Normana Darbyshire, wypowiadającym słowa szpiega, m.in. te, które znajdziecie poniżej.

Szach wykorzystał pełnię sprezentowanej mu przez Brytyjczyków i Amerykanów władzy. Oczywiście – do prywatnych celów. Z łagodnego i nieudolnego władcy stał się władcą nieudolnym i autorytarnym, latami nienawidzonym przez swój naród. Gdy uciekał przed Radą Rewolucyjną i ajatollahem Chomeinim na czele swoich fundamentalistycznych bojowników, nikt w Iranie już go nie chciał. Szach znalazł schronienie w Stanach Zjednoczonych, zresztą na krótko, bo dopadła go śmierć – rak.
I to nie jest jeszcze koniec tej histori…
…gdyż po eskalacji konfliktu izraelsko-irańskiego głos zabrał Cyrus Rheza Pahlawi – syn ostatniego szacha, który wezwał naród do powstania. Apel swój zamieścił na krótkim filmie na platformie X.
— Republika Islamska osiągnęła swój kres i upada. Chamenei ukrył się pod ziemią jak przestraszona mysz i stracił kontrolę nad sytuacją. To, co się zaczęło, jest nieodwracalne. Przyszłość jest świetlana i razem przetrwamy ten ostry zwrot w historii — mówił w nagraniu. Podkreślił też, że „koniec Republiki Islamskiej oznacza koniec 46-letniej wojny z narodem irańskim”.
„Aparat represji reżimu się rozpada. Wystarczy powstanie ludu, aby raz na zawsze zakończyć ten koszmar […]. Zbierzmy się wszyscy razem. Nie martwmy się o przyszłość po upadku Republiki Islamskiej. Iran nie będzie cierpiał z powodu wojny domowej i niestabilności. Mamy plan na przyszłość Iranu i jego dobrobyt. Jesteśmy gotowi na pierwsze sto dni po upadku, okres przejściowy i ustanowienie narodowego i demokratycznego rządu, dla narodu irańskiego i przez naród irański. Zwracając się do wojska, organów ścigania, sił bezpieczeństwa i sił rządowych, z których wiele wysyła mi wiadomości w tych dniach: „Nie stawaj przed narodem irańskim, aby zachować reżim, którego upadek się rozpoczął i jest pewny. Nie poświęcaj się dla zgniłego reżimu. Ratuj swoje życie, stając przy narodzie. Odegraj historyczną rolę w przejściu z Republiki Islamskiej; i weź udział w budowaniu przyszłości Iranu”. Przed nami wolny i prosperujący Iran”.
Jak nawiają złośliwi „niepotrzebny następca tronu”, mieszkający na stałe w USA, doczekał swojej szansy i podobnie jak jego dziad ma szansę zostać obsadzony – może nie na tronie – a w fotelu prezydenckim – siłami obcego mocarstwa. A to Iranowi nie wyszło na dobre.
Tymczasem o sekretach alkowy ostatniego szacha co w popłochu uciekał i o siłowej rewolucji kulturowej w Iranie, którego symbolem stał się hijab przeczytacie poniżej. Warto.

