
Dzisiejszego poranka w kopalni Bielszowice doszło do wstrząsu i urwał się kontakt z dwoma górnikami. W akcji ratowniczej biorą udział ratownicy górniczy z tego zakładu. O wypadku została też powiadomiona Centralna Stacja Ratownictwa Górniczego w Bytomiu – podała Polska Grupa Górnicza. Nigdy w historii do takiego wypadku nie doszło w Barbórkę.
Do wstrząsu doszło przed godz. 9. w tzw. ruchu Bielszowice – części kopalni Ruda, należącej do Polskiej Grupy Górniczej, w rejonie jednej ze ścian wydobywczych 780 metrów pod ziemią.
Po wstrząsie w tym rejonie została przerwana łączność, spadł przepływ powietrza. Nie ma kontaktu z dwoma ślusarzami.
Z dwoma górnikami nie ma kontaktu
Rzecznik Polskiej Grupy Górniczej Tomasz Głogowski poinformował, że do wstrząsu doszło o godz. 8:52 w rejonie ściany 001Z w pokładzie 504. Jego magnituda wyniosła ok. 2,5. Akcję ratowniczą rozpoczęto około 9:30.
Przed południem rzecznik doprecyzował, w zagrożonym rejonie było siedmiu górników, którzy prowadzili prace konserwacyjne, rozpoczęli zmianę o 6:30. Nie było tam prowadzone wydobycie. – Po wstrząsie pięciu górników bezpiecznie się wycofało, nie odnieśli obrażeń. Dwie osoby są nadal poszukiwane, nie ma z nimi kontaktu – potwierdził Głogowski.
Na miejscu są zastępy ratownicze z okolicznych kopalń i Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu. Nie wiadomo na razie czy po wstrząsie w kopalnianych wyrobiskach doszło do zawału i czy atmosfera w rejonie wypadku jest zdatna do oddychania. – Ratownicy docierają do rejonu, w którym doszło do wstrząsu. Myślę, że w ciągu godziny powinni poinformować sztab akcji, jak wygląda sytuacja na dole – dodał rzecznik PGG.