Wprowadzony w styczniu 2021 r. podatek cukrowy według założeń miał przeciwdziałać szkodliwym zwyczajom żywieniowym w Polsce, a Polacy mieli ograniczyć spożycie słodkich napojów. Z drugiej strony państwo szacowało wpływy do budżetu z tytułu nowej daniny na blisko 3 mld zł rocznie. Po 6 miesiącach obowiązywania podatku można już skonfrontować te oczekiwania z rzeczywistością.
Z danych przygotowanych przez analityków firmy CMR wynika, że z powodu podatku cukrowego wartość ogólnej sprzedaży wódek w Polsce zmalała od początku roku o około 6%, a Polacy odwrócili się od zakupów „małpek”, przez co sprzedaż czystej wódki w opakowaniach do 200 ml spadła prawie o 30%. Co więcej, zahamował także wzrost popularności piw bezalkoholowych, a całościowo na wprowadzonych zmianach wyraźnie stracił rynek napojów.
Marek Kowalski, przewodniczący Federacji Przedsiębiorców Polskich, komentuje że „wpływy z podatku cukrowego za pierwszy kwartał 2021 r. wyniosły jedynie 292 mln zł. Można więc zakładać, że w skali całego roku sięgną ok. 1,2 mld zł”. W świetle wstępnych szacunków wygląda więc na to, że prognozy uzasadniające wprowadzenie opłaty cukrowej chybiły aż o ok. 60%.
Maciej Faliński, prezes Forum Dialogu Gospodarczego, twierdzi, że „państwo próbuje niby dbać o zdrowie, ale cel podatku jest czysto fiskalny”. „Nie ma mowy o aspekcie zdrowotnym nowego podatku. Z alkoholu zrezygnuje ułamek kupujących, pozostali przerzucą się na większe opakowania lub na alkohol z nielegalnych źródeł.”
Spadek sprzedaży „małpek” o jedną trzecią w pierwszym półroczu 2021 r. może więc sugerować, że podatek cukrowy, spychając firmy do „szarej strefy”, hamuje rozwój całej branży. Podmioty działające w szarej strefie stają się bardziej konkurencyjne od firm płacących podatki, opłaty i pozostałe daniny publiczne, a w jednym z raportów Najwyższej Izby Kontroli z 2017 r. możemy przeczytać, że „szara strefa” to jeden z największych hamulców rozwoju gospodarczego Polski.