Premier Mateusz Morawiecki zaskoczył ostatnio wypowiedzią o karze śmierci. Jak zastrzegano potem, było to osobiste zdanie premiera. Stwierdził on m.in., że generalnie karę śmierci należałoby przemyśleć, jeśli chodzi o przypadki najcięższych przestępstw.
Piotr Mueller, rzecznik rządu, tłumaczył potem, że dyskusja o karze śmierci „nie jest elementem agendy programu politycznego w tej chwili”.
– Premier odpowiedział na pytanie, jakie jest jego osobiste zdanie – dodał.
Ale nawet w samym rządzie można znaleźć sprzymierzeńców poglądów premiera.
Ostatni w Polsce wyrok śmierci wykonano 21 kwietnia 1988 r. w krakowskim więzieniu na Montelupich.
Po wyborach 4 czerwca 1989 r. w grudniu tamtego roku Sejm kontraktowy przyjął ustawę o amnestii.
28 kwietnia 1983 r. w Strasburgu uchwalono protokół nr 6 do europejskiej konwencji praw człowieka z 1950 r., znoszący wśród sygnatariuszy karę śmierci w czasie pokoju. Dodatkowo, 3 maja 2002 r. uchwalono w Wilnie protokół nr 13 do tej konwencji, bezwzględnie znoszący karę śmierci, także podczas wojny. Polska, która stała się członkiem Rady Europy w 1991 r., przyjęła na siebie zobowiązanie, że nie wprowadzi do swojego prawa kary śmierci.
Ostatni taki wyrok zapadł w 1996 r.
Na karę śmierci można było zostać skazanym w PRL za: zdradę ojczyzny; szpiegostwo; akty terroru; szczególnie brutalne morderstwa i afery gospodarcze.
Po drugiej wojnie światowej polskie sądy oraz sąd specjalny – powołany po wojnie Najwyższy Trybunał Narodowy – wymierzały kary śmierci ludobójcom, zbrodniarzom hitlerowskim.
W grudniu 1989 r. Sejm przyjął ustawę o amnestii. Na jej mocy skazanym na karę śmierci, którzy nie zostali straceni, zamieniono wyroki na kary 25 lat pozbawienia wolności.
Polskie sądy orzekły jeszcze kary śmierci dziewięciu osób: najbardziej znany przypadek to Mariusz Trynkiewicz, skazany 29 września 1989 r. za morderstwo czterech chłopców. Wyrok śmierci jako ostatni usłyszał w lutym 1996 r. w Elblągu 33-letni wtedy Zbigniew Brzozowski – za zabójstwo dwóch kobiet.
Sprawa Trynkiewicza, który miał po 25 latach opuścić zakład karny, stała się podstawą do uchwalenia ustawy o postępowaniu wobec osób z zaburzeniami psychicznymi stwarzającymi zagrożenie dla życia, zdrowia lub wolności seksualnej innych osób, która weszła w życie 22 stycznia 2014 roku. Dla takich osób został stworzony Krajowy Ośrodek Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym. Sama procedura od lat budzi duże wątpliwości, wielokrotnie o zmianę przepisów apelował RPO, a skargi umieszczonych tam osób trafiły już do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.
źródło/rp.pl