czwartek, 28 marca, 2024

Minister zdrowia zaleca wstrzymanie części zabiegów operacyjnych

foto/ MZ

Oszczędność materiałów, krwi, wolnych łóżek oraz ludzi – tak Ministerstwo Zdrowia przygotowuje się na trwającą właśnie kolejną falę zakażeń. To właśnie te czynniki zdecydowały o nocnym komunikacie resortu zdrowia i Narodowego Funduszu Zdrowia w zawieszenia niektórych świadczeń.

W poniedziałek, w późnych godzinach wieczornych Narodowy Fundusz Zdrowia wysłał komunikat do podległych placówek: Centrala NFZ zaleca ograniczenie do niezbędnego minimum lub czasowe zawieszenie udzielania świadczeń wykonywanych planowo. Mówią wprost, część pacjentów, którzy mieli już umówione terminy na zabiegi, będzie musiało czekać. NFZ powołuje się na polecenie szefa resortu zdrowia.

Wrażenie jest jednak inne, a potęguje je właśnie moment wysłania komunikatu. Lada dzień lockdown dotknie nasze województwo, a inne dwa są na prostej drodze do zamknięcia (woj. lubuskie i mazowieckie). Warto nadmienić, że w województwie pomorskim nadal nie ma wojewódzkiego inspektora sanitarnego. Następca odwołanego bez powodu Tomasza Augustyniaka nie został wciąż powołany. Kolejny tydzień przynosi wzrost zakażeń. Komunikat wysłany w takich okolicznościach odbierany jest jasno: jesteśmy w głębokiej d….

Tym bardziej, że ostatnim razem taką decyzję poprzedzał gigantyczny wzrost zakażeń, hospitalizacji i zgonów. 

resort zdrowia chce przygotować nie tylko dodatkowe łóżka. Chce oszczędzać i medyków i środki medyczne na najbliższe tygodnie. A nie ma już wątpliwości, że te przyniosą wzrost zakażeń i wzrost liczby hospitalizacji. I właśnie ruch resortu ma być wyprzedzającym na wypadek dalszych zakażeń.

Z czego placówki medyczne powinny rezygnować w najbliższym czasie? Na przykład z pobytów w szpitalu, które miały mieć związek z diagnostyką. Jednocześnie zawieszenie ma dotknąć takich zabiegów jak: korekcja kręgosłupa, zabiegów wewnątrzczaszkowych, usunięcia nerek, usunięcia jajników i jajowodów oraz zabiegów na aortach brzusznej i piersiowej. Nie jest to jednak lista zamknięta, to tylko wyszczególnione przypadki. O tym kogo i na kiedy można przesunąć, powinni decydować lekarze.

Żadne zmiany nie mogą za to dotknąć pacjentów onkologicznych i leczenia chorób nowotworowych. Warto przypomnieć, że identyczny ruch MZ i NFZ wykonały w październiku ubiegłego roku. Wtedy również Narodowy Fundusz Zdrowia sugerował przesunięcia w planowanych zabiegach. 

Wniosek z tych wszystkich zaleceń i komunikatów jest jeden – w dodatku bardzo prosty. Służba zdrowia nie działa na poziomie wyższym niż POZ. Czy w związku z powyższym możemy się domagać zwrotu składek zdrowotnych, które ściąga się z naszych wypłat co miesiąc?

Zobacz również: