sobota, 27 kwietnia, 2024

Rosja szykuje prowokację ze sfabrykowanym filmem? To nic nowego

foto.abaca

Pentagon ostrzegł swoich sojuszników przed podstępem, który rzekomo mają szykować władze Rosji. W czwartek 3 lutego rzecznik amerykańskiej armii John Kirby ogłosił, że Moskwa jest gotowa sfabrykować scenę ukraińskiego ataku, którą później pokazywać będzie w celach propagandowych.

Rosyjski plan przewiduje stworzenie makabrycznego filmu z udziałem lamentujących aktorów. Dla większej wiarygodności, miałby on zawierać sceny z uzbrojeniem ukraińskiej armii oraz sprzętem nadsyłanym przez Zachód. W szykowanej produkcji pokazane byłyby też zwłoki i efektowne eksplozje.

W kontekście doniesień The New York Times, warto zaznaczyć, iż sfabrykowane nagrania ukazujące rzekome „barbarzyństwa” Sił Zbrojnych Ukrainy towarzyszą nam od 2014 roku. Wysoce prawdopodobnym jest, iż Rosjanie posiadają szereg przygotowanych wcześniej materiałów o danym charakterze, które aktualizowane są o nowe wątki (np. udział w „ataku” ukraińskich dronów Bayraktar). Trudno jednak zakładać, aby nagranie mogło posłużyć za pretekst do wojny. Może ono co najwyżej stanowić jeden z elementów działań informacyjno-psychologicznych wspierając aktywność o militarnym charakterze.

Nagrania o jakich donosi NYT przejawiały się m.in. w ostatnich miesiącach. Warto przypomnieć sfabrykowane nagranie, które ukazywało rzekomy mord na migrantach „dokonany” przez ukraińskich żołnierzy na białorusko-ukraińskiej granicy. Pojawienie się nagrania w sieci, podobnie jak zaistnienie „zeznań” Emila Cz. na temat „polskiego ludobójstwa”, nie wpłynęły na osiągniecie przez Rosjan i Białorusinów wymiernych korzyści. Materiały o takim charakterze mają ograniczony wpływ na odbiorcę – Rosjanie zbytnio nas do nich „przyzwyczaili”. Jedynymi odbiorcami, którzy uwierzą w przekaz materiału mogą być niektóre grupy obywateli Fed. Rosyjskiej, Białorusi i obszarów okupowanych.

Należy przez to rozumieć, iż Rosjanie z pewnością nadal będą tworzyć omawiane nagrania i będą używać takich materiałów m.in. w celu przekonywania o „słuszności” swoich działań w momencie rozpoczęcia operacji. Jeśli pretekst do wojny miałby odnosić się do materiału video, musiałoby jednak dojść wcześniej do prowokacji, która doprowadziłaby do śmierci grupy osób, co dopiero wówczas zostałoby odpowiednio przez Rosjan skomentowane. Bazując na nagraniach wykonanych na miejscu prawdziwego zdarzenia, strona rosyjska mogłaby stworzyć „podstawowy” materiał, który zostałby uzupełniony o treści zmanipulowane i zainscenizowane w celu wzmocnienia i odpowiedniego ukierunkowania przekazu. Podstawowy materiał mógłby zostać uzupełniony o nagrania ukazujące „atak dronów” czy „zeznania świadków”. W celu wywołania odpowiedniego z perspektywy Kremla rezonansu, niezbędne byłyby jednak fizyczne ofiary – bez względu na to czy byłyby to osoby rosyjskojęzyczne czy obywatele Fed. Rosyjskiej (te czynniki mogłyby zostać odpowiednio sfalsyfikowane). Nagraniu, które mogłoby wywołać poważne skutki, musiałaby towarzyszyć poprzedzająca go operacja, w wyniku której strona rosyjska doprowadziłaby do śmierci obywateli Ukrainy, Białorusi lub Fed. Rosyjskiej – za co odpowiedzialność zostałaby zrzucona na Kijów.

Wysoce prawdopodobnym jest, iż Rosjanie posiadają przygotowany plan przeprowadzenia takiej operacji. Nie oznacza to jednak, że są obecnie zdecydowani na jej realizację.

Zobacz również: