piątek, 26 kwietnia, 2024

W Kazachstanie nadal niespokojnie

Sytuacja w Kazachstanie nie polepsza się a nastroje społeczne nie hamują, mimo przemocy stosowanej przez władze. W nocy z 5 na 6 stycznia, w szczytowym momencie ogólnokrajowych protestów społecznych w Kazachstanie, na prośbę tamtejszych władz Organizacja Układu o Bezpieczeństwie Zbiorowym (OUBZ) podjęła decyzję o przeprowadzeniu tzw. operacji antyterrorystycznej.

Bratnia pomoc

Pierwsze oddziały przybyły do Kazachstanu już 6 stycznia, co znacząco wzmocniło pozycję prezydenta Kasym-Żomarta Tokajewa na arenie wewnętrznej, zastraszyło społeczeństwo i pozwoliło przeprowadzić akcję pacyfikacyjną. Sprawnie spacyfikowano główny ośrodek protestów – Ałmaty – choć działania służb bezpieczeństwa cały czas trwają. Trudno potwierdzić utrzymujące się wrzenie w innych miastach. Zgodnie z oficjalnymi (bez wątpienia niepełnymi) danymi w czasie protestów miały zginąć 164 osoby, a niemal 8 tys. zostało zatrzymanych. W kraju – co najmniej do 19 stycznia – obowiązuje stan wyjątkowy (obejmujący m.in. blokadę informacji i Internetu). Istotnym aspektem sytuacji są głębokie rozliczenia i przetasowania w elicie i aparacie państwa (m.in. czystka w Komitecie Bezpieczeństwa Narodowego – KNB).

Terroryści zawsze przydatni

Według przyjętej przez władze 5/6 stycznia narracji protesty zostały przygotowane/przejęte przez sterowane z zewnątrz siły terrorystyczne (liczące rzekomo 20 tys. osób), które miały mieć wsparcie w KNB. Zagrożenie terrorystyczne miało być formalną przyczyną zwrócenia się o pomoc do OUBZ, a także zdymisjonowania wpływowego szefa KNB Karima Masimowa i jego zastępców (w tym bratanka Nazarbajewa) oraz postawienia Masimowowi zarzutów o zdradę stanu. Narracja na temat zagrożenia terrorystycznego jest skrajnie mało wiarygodna, lecz pozostaje użyteczna w wewnętrznym i zewnętrznym aspekcie, zarówno dla rządzących, jak i dla Rosji. Zarzutów o inspirowanie protestów pod adresem KNB nie można w żaden sposób potwierdzić (choć nieskuteczność i nielojalność wobec prezydenta tak), ale bez wątpienia protesty uderzały i w Tokajewa, i w samego patronującego mu Nazarbajewa, dawały szansę na przetasowanie w elitach promujące rywali prezydenta oraz potwierdzały ogromne napięcie w aparacie państwa. Faktem pozostaje, że utrzymaniu się Tokajewa przy władzy towarzyszy – bardzo relatywne wobec wagi czynnika rosyjskiego – wzmocnienie jego pozycji na scenie wewnętrznej. Odbywa się ono kosztem rywali wewnętrznych, czego przejawem są czystki w KNB i rządzie oraz zapowiedź zmian personalnych w spółkach państwowych, m.in. energetycznych (oskarżanych o sprowokowanie protestów podwyżkami), co de facto uderza w rodzinę Nazarbajewa. Sam Nazarbajew nie występował publicznie w czasie protestów, po nich zaś podkreślił swoje poparcie dla urzędującego prezydenta, co wskazuje na jego pełną marginalizację polityczną oraz zdominowanie sceny politycznej przez Tokajewa.

Nowe NKWD?

Przełomowym w kontekście kryzysu w Kazachstanie faktem pozostaje interwencja OUBZ. W misji, nazywanej pokojową lub antyterrorystyczną, według oficjalnych informacji bierze udział ponad 2 tys. żołnierzy, przede wszystkim z Rosji, ale również z Białorusi, Tadżykistanu, Kirgistanu i Armenii. Zgodnie z mandatem i deklaracjami zajęły się one ochroną strategicznych obiektów w Kazachstanie, nie biorą udziału w pacyfikacji i mają powrócić do krajów wraz z likwidacją zagrożenia. Interwencja miała fundamentalne znaczenie polityczne – była wyrazem poparcia dla Tokajewa, psychologicznym wsparciem dla sił rządowych i czynnikiem uderzającym w morale protestujących, wreszcie: pozwoliła zdyscyplinować i odblokować jednostki kazachskie pilnujące infrastruktury. W szerszym wymiarze jest pierwszą od powołania OUBZ (2002) misją i spektakularną manifestacją determinacji Rosji, jej sprawności w mobilizowaniu klientów, a także w przerzucie wojsk, co wzmacnia jej pozycję na obszarze posowieckim. Należy zakładać, że siły FR pozostaną w Kazachstanie na dłużej i przynajmniej w krótkiej perspektywie (uporządkowania przez Tokajewa sytuacji w aparacie bezpieczeństwa) będą ważnym oparciem dla prezydenta.

Na obecnym etapie można zakładać, że władzom (i OUBZ) udało się spacyfikować protesty, choć ogniska zapalne mogą się tlić przez jakiś czas, podobnie jak utrzymywane będzie poczucie wyimaginowanego w dużym stopniu zagrożenia „terrorystycznego” (wykorzystywanego politycznie). Zarówno głębokie problemy społeczne w kraju, jak i ryzyko radykalizacji niezadowolenia obywateli w przyszłości pozostaną długoterminowym wyzwaniem dla Kazachstanu. Wydaje się również, że proces konsolidacji władzy przez Tokajewa (eliminacja przeciwników, marginalizacja rodziny Nazarbajewa) nie powinien napotkać przeszkód – czego efektem będzie głęboka rekonstrukcja układu politycznego i personalnego funkcjonującego w kraju od 30 lat.

Najważniejszą konsekwencją kryzysu jest radykalne osłabienie międzynarodowej pozycji Kazachstanu. Przede wszystkim traci on pozycję państwa stabilnego i rozwijającego się w sposób zrównoważony, efektywnie lawirującego pomiędzy Rosją, Chinami i Zachodem, o trudnym do przecenienia potencjale stabilizującym region. W obecnej sytuacji – i co najmniej w krótkoterminowej perspektywie – FR zdobywa pozycję bezpośredniego gwaranta stabilności państwa i jego władz oraz zwiększa swój wpływ na strategiczne instytucje Kazachstanu czy rozgrywki personalne. Jednocześnie znacząco podnosi swoją pozycję wobec sojuszników/klientów z OUBZ i oponentów na obszarze WNP, wobec Chin (potwierdzając swoje znaczenie w Azji Centralnej) i wobec Zachodu, którego możliwości prowadzenia dialogu (a tym bardziej ambitnej polityki) w kontekście pacyfikacji protestów znaczenie zmalały. Kazachstan wzmacnia Kreml w rozgrywce o Ukrainę oraz narzucanej Zachodowi (USA, NATO) próbie rewizji postzimnowojennego porządku międzynarodowego.

źródło/OSW

Zobacz również: