sobota, 27 kwietnia, 2024

Koniec Seata? – okiem fana marki

Nie jest tajemnicą dla naszych regularnych czytelników, że zawsze byłem fanem Seata i Cupry. Miałem dobre doświadczenia z tymi markami i uważałem, że stanowią fajny kompromis sportu i ceny. Prywatnie posiadałem Seata Ibizę 5 generacji z silnikiem 1,0TSI oraz posiadam Seata Leona FR 2,0TSI o mocy fabrycznej 190KM, ze skrzynią DSG. Wersja kombi z ostatnich miesięcy produkcji III generacji Leona, w rzadko spotykanym kolorze.

Często na łamach portalu rozpisywałem się o Cuprach, wychwalając, że z klocków grupy VW, Hiszpanie potrafią zrobić coś innego niż Skoda czy Audi.

Tekst ten więc będzie inny niż wszystkie. Zamiast suchej informacji o zakończeniu produkcji aut, z cyklu „a nie mówiłem?” skupimy się na tym, czy faktycznie Seat zniknie (okazuje się, że nie!) oraz co dalej z tą marką.

Duże media szybciutko wycofują się z przekazuj jakoby Seat znikał – polski oddział grupy VW wydał już oświadczenie, z którego wynika, że to tylko dziennikarska interpretacja wypowiedzi Thomasa Schäfera.

Ale uporządkujmy, bo zrobiło się nieco chaotycznie.

Na targach IAA w Monachium, szef Volksvagena powiedział słowa, które dziennikarze zinterpretowali jasno – koniec Seata. Jak się okazuje, albo szef marki nieco się zagalopował i teraz PR ratuje sytuację, albo nie został dobrze zrozumiany. W każdym razie, fragment oświadczenia brzmi:

Marka SEAT może w tym roku pochwalić się wzrostem sprzedaży samochodów o 18 proc., dostarczając do klientów 199 tys. pojazdów. SEAT obecnie posiada wysoki bank zamówień, a w ofercie ma najlepszą gamę produktów w swojej historii. W planach producenta jest wprowadzenie na rynek nowych wersji hybrydowych modeli Ibiza, Arona i Leon.

Hybrydowa Ibiza? Auto segmentu B? Arona? Te auta już teraz są nieprzyzwoicie drogie po uwzględnieniu nowych wymagań UE… strach się bać. Niemniej, jako fan marki odetchnąłem z ulgą bo już chciałem płakać w kącie.

Co takiego widzę w Seacie? Widzę w nim młodzieżowe auta, które pozwalają spełniać nastoletnie marzenia. W grupie mamy – rozsądną Skodę, do bólu nudnego i eleganckiego Volkswagena, premium Audi… i sportowego Seata oraz … od jakiegoś czasu… sportową premium Cuprę. Cuprę, która wygląda często o niebo lepiej, ma ciekawsze materiały wykończeniowe oraz podgryza Audi… ale koniec końców to jedna rodzina aut i wszystkie pieniądze trafiają do tego samego portfela… niemniej… wracając do Seata… dlaczego tak rozpływam się nad tą marką? Po nudnej drugiej generacji Seatów Leon, Altea itp. itd. gdzie wszystko wyglądało tak samo – nudno, poprawnie i na planie kółka… przyszedł czas odrodzenia… Trzecia generacja Leona, czwarta i piąta Ibizy… Seat Arona… Seat Ateca, to są naprawdę udane auta… Sztywno, sportowo zestrojone, fajnie wyposażone… jasne – materiały odstawały… i tylko tyle. Cała reszta była na swoim miejscu – charakter, cena, wyposażenie… Nie bez powodu jako fan motoryzacji zachwycałem się Seatami i Cuprami będąc często obiektem żartów 🙂

Ale to było do czasu, aż ktoś przejechał się za kierownicą mojego Leona. To auto za nieco ponad 100 tysięcy złotych dawało naprawdę wiele – funkcjonalne wnętrze, bogate wyposażenie, spory bagażnik, świetne właściwości jezdne, doskonałą dynamikę, tani serwis… czego chcieć więcej? Nie bez powodu te auta trafiły do wielu flot.

Nigdy nie byłem fanem IV generacji Leona… ten dotykowy ekran i system multimedialny do mnie nie przemawiał… to były też czasy WLTP… auta wykastrowano i straciły wiele ze swojej dynamiki. Ale to nadal Seat, nadal bardziej sportowy niż VW, nadal nieco taniej wyceniany i fajnie, młodzieżowo skonfigurowany.

I nie powiem. Tekst miał być emocjonalny i taki jest. Miało być smutno, a jest wesoło – cieszę się, że Seat jednak zostaje – jak długo. Nie wiem. Choć Cupra to te same modele, to jednak sentyment robi swoje.

Czy w grupie brakuje pomysłu na Seata? Chyba zawsze trochę brakowało… niemniej Hiszpanie robią swoje – czy będzie to Seat czy Cupra, te auta będą sportowe i młodzieżowe.

Zobacz również: