Na ulicach Gdyni pojawił się wodorowy autobus Caetano. Pojazd, choć pochodzi z Portugalii, korzysta z technologii opracowanej przez Toyotę. Czy jest podobny do sterowców Zeppelina?

Gdynia jest pierwszym miastem, w którym testowany jest taki pojazd. Miasto podkreśla, że ma on szansę sprawdzić się w górzystym terenie, na stromych podjazdach. W poniedziałek, 4 września nowoczesny autobus wyruszył w swoją pierwszą gdyńską trasę – ulicami Śródmieścia, w parze z pozyskiwaniem danych i informacji, które pozwolą dokładniej przeanalizować jego wydajność i koszta użytkowania w miejskiej przestrzeni. – Musimy zaczekać, aż całkiem dostępna będzie infrastruktura tankowania, bo nabywanie tego rodzaju pojazdów, póki nie mamy do niej bezpośredniego dostępu byłoby nieroztropne, ale liczę, że wydarzy się to w niedługim okresie – mówiła podczas prezentacji autobusu Katarzyna Gruszecka-Spychała, wiceprezydent Gdyni ds. Gospodarki.
Pojazd to produkt portugalskiej firmy, która współpracuje w kwestii promocji wodorowych napędów m.in. z organizacją Hydrogen Europe, Nexus Consultants czy niemieckim Messer Groupe. Wizyta w Gdyni to zresztą element szerszej inicjatywy, tzw. polskiego etapu projektu JIVE – cyklu prezentacji i testów wodorobusów w różnych miejscach Europy, aby dawać lokalnym władzom podgląd na to, jak funkcjonuje i jakie możliwości daje obecnie ta technologia. Warto wspomnieć, że autobus, napędzany tą samoą technologią co Toyota Mirai, ma zasięg około 400 kilometrów a produktem spalania jest tu woda. Co ważne, przybywa też firm, które chcą na większą skalę produkować i dystrybuować paliwo wodorowe bezpośrednio w Polsce. To szansa na to, że w ciągu kilku lat nowa technologia faktycznie może nawet zacząć wypierać coaz mniej lubianą i sprawiającą kłopoty elektromobliność oraz, oczywiście, pojazdy spalinowe – wymaga jednak działania i dostępności na jeszcze większą skalę. Nie powinno to być problemem, skoro na przykład wytwornice wodoru były czymś normalnym już na początku XX wieku. Bez nich nie latałałyby sterowce Zeppelina.
(fot.www.gdynia.pl)