środa, 8 maja, 2024

Po co nam mur na białoruskiej granicy?

foto/MON

Straż Graniczna codziennie informuje o kolejnych nielegalnych migrantach przekraczających granicę polsko – białoruską. Część z nich zostaje powstrzymana, ci, którym udaje się znaleźć po polskiej stronie, trafiają do ośrodków dla uchodźców. W ciągu ostatnich 2 miesięcy wnioskami o udzielenie ochrony międzynarodowej objęto około 1000 osób. Już teraz nie jest to mała liczba, a przecież z każdym dniem dochodzą kolejne. Kryzys może się nasilać, ponieważ uszczelniona została granica litewsko-białoruska. Budowa muru czy płotu ma ograniczyć napływ takich osób.

Budowa muru ma także dodatkowe znaczenie. Straż Graniczna jest oskarżana o „wypychanie” osób (pushback), które przekroczyły granicę z powrotem na Białoruś, co jest niezgodne z prawem międzynarodowym. Sytuacja nie jest łatwa do oceny z uwagi na brak dowodów, a także przez szereg niejasności. Powrót na stronę białoruską osób przekraczających nielegalnie granicę nie musi być efektem siłowego działania SG, ale choćby samego faktu dostrzeżenia przez nich strażników czy komend, które w ich stronę wykrzykują polscy strażnicy. Powrót może więc być wynikiem strachu czy zakłopotania, a nie przemocy.

Trudno zgodzić się z zarzutem, że mur stanowi kolejny dowód antyuchodźczej polityki rządu w sytuacji, w której w tym samym czasie z otwartymi ramionami przyjęto z Afganistanu samolotami więcej uchodźców niż kiedykolwiek wcześniej w historii III RP. Ponadto za rządów PiS także liczba migrantów ekonomicznych w Polsce była absolutnie rekordowa. Według OECD Polska w 2017 r. przyjęła najwięcej tymczasowych imigrantów zarobkowych na świecie.

Szopka na granicy

Zarzuty wobec władz o łamanie prawa międzynarodowego za to, że nie dopuszczają osób chcących pomagać koczującym i nie pozwalają na przerzut paczek są nieuzasadnione. Takie działanie to jawne pogwałcenie prawa i to nie tylko polskiego, ale także unijnego. Straż Graniczna jest zobowiązana nie tylko do ochrony granicy przed nielegalnym jej przekroczeniem, ale także przed przemyceniem towarów przez granicę.

Gdyby poseł Gdula czy tabuny aktywistów chciały realnie pomóc potrzebującym, mógłby dostarczyć im ją od strony białoruskiej przez legalne przejście graniczne, a nie przekraczając ją w niezgodnym z prawem miejscu. Niestety inni zdecydowali się pójść o krok dalej, co było po prostu niebezpieczne. Poseł Sterczewski postanowił przedostać do potrzebujących wbrew woli Staży Granicznej. Choć ucieczka przed strażnikami skończyła się niepowodzeniem, to ewentualny sukces nielegalnego przekroczenia granicy mógłby narazić go na aresztowanie przez białoruską straż a nawet na postrzelenie – polski immunitet nie chroni posła za granicą, zwłaszcza na Białorusi.

Niestety przykładów nieodpowiedzialności w polskiej debacie publicznej jest znacznie więcej. Jeden z najbardziej opiniotwórczych dzienników opublikował tekst wzywający do przewrócenia zasieków na granicach w duchu obywatelskiego nieposłuszeństwa, ponieważ „bariery są tylko w naszych głowach”.

To co warto odnotować to przekroczenie granicy debaty nie tylko poszczególnych osób, ale i instytucji. Jedna z prywatnych stacji telewizyjnych skorzystała w głównym serwisie informacyjnym z materiału Państwowego Komitetu Przygranicznego Republiki Białorusi (odgrywającego kluczową rolę w przerzucie osób z Bliskiego Wschodu), który miał na celu zdyskredytować polską Straż Graniczną. Jest to bez wątpienia przekroczenie dotychczasowych norm. Istniała niepisana zasada, że z materiałów propagandowych białoruskiego reżimu się w Polsce nie korzysta.

Koncentracja mediów na działaniach SG, a nie na przyczynie kryzysu leżącej po drugiej stronie granicy, to kolejny przygnębiający wątek całej tej sytuacji. Na Litwie czy Łotwie podobna strategia rządu wobec podsyłanych przez Łukaszenkę osób spotykają się ze zrozumieniem niemal całej klasy politycznej i opinii publicznej. Niezależnie od tego, jak zakończy się sprawa osób koczujących przy granicy, Łukaszenka siedzi przed telewizorem z poczuciem dobrze wykonanej roboty, widząc w głównych serwisach materiały wyprodukowane przez białoruskie instytucje.

Zobacz również: